Szukaj na tym blogu

sobota, 28 kwietnia 2012

Polski rynek kolektorów słonecznych i niszczycielska moc dotacji.

Jak wyliczył Instytut Energetyki Odnawialnej w zeszłym roku rynek kolektorów słonecznych wzrósł o 70% do ok. 248 000 m2. Nie da się ukryć, że na ten spektakularny wzrost miała wpływ dotacja NFOŚiGW. Szybki wzrost rynku kolektorów słonecznych to tylko pozornie dobra wiadomość dla branży. Mimo iż wiele firm z roku na rok zwiększa sprzedaż to po spektakularnych wzrostach wraz z zakończeniem dotacji mogą przyjść spektakularne spadki. Niestety Polska nie słynie ze stabilnego systemu wsparcia a źródła zbliżone do NFOŚiGW mówią, że dotacje już w tej perspektywie finansowej z uwagi na duże zainteresowanie wyczerpią się wcześniej niż planowano. Dodatkowo nie przewiduje się alokacji nowych środków dla wsparcia rynku kolektorów słonecznych.

Jeżdżąc na targi czasem z zaskoczeniem obserwuję jak dynamicznie rozwija się rynek kolektorów. Z roku na rok przybywa firm zarówno producentów jak i importerów. Jest to naturalna sytuacja w branży, która od wielu lat rozwija się kilkadziesiąt procent rocznie. Jednak ja zadaje sobie pytanie, co stanie się z rynkiem producentów, jeżeli rynek załamie się z roku na rok z uwagi na koniec dotacji? Oczywiście dojdzie do ograniczenia produkcji bankructw części producentów, importerów a także firm instalacyjnych. Skala będzie zależna od wielkości spowolnienia. Z niewielkim spowolnieniem większość firm będzie mogła sobie poradzić rozszerzając działalność na inne rynki lub obniżając ceny, jeżeli spowolnienie będzie duże z uwagi na brak czasu na reakcję i dostosowanie modelu biznesu "straty" będą wysokie.

Dotacje więcej szkód niż pożytku?

Niezmiernie zdziwiony jestem postawą branży pomp ciepła, która z całych sił zabiega o program dotacji zbieżny do tego działającego w kolektorach słonecznych. Czy jednak rozgrzanie rynku na okres 3-4 lat przyniesie więcej pożytku niż szkód? Nagły szybki wzrost branży w pierwszej fazie pozwala wygenerować na produktach i usługach instalacyjnych wyższe marżę z uwagi na szybki skok popytu i pewną bezwładność podaży. W fazie drugiej na rynku zaczyna pojawiać się wielu nowych graczy liczących na szybki biznes. Znacząco rośnie import produktów z uwagi na krótki czas potrzebny do wejścia na rynek. Dochodzi do sytuacji, w której na szybko rosnącym rynku duzi gracze nie mogą już generować wzrostu jedynie zachowują pozycję lub nawet ją tracą z uwagi na szybki rozwój konkurencji. W fazie trzeciej rynek załamuje się z miesiąca na miesiąc z uwagi na zakończenie dotacji oraz z uwagi na nasycenie. Wielu konsumentów przyśpieszyło zakupy, aby skorzystać z dofinansowania. Zaczyna się walka o przeżycie a marże drastycznie spadają. W tym trudnym okresie w lepszej sytuacji znajdują się importerzy oraz firmy działające globalnie, którzy mogą elastycznie dostosowywać wielkość importu do popytu. Trudne czasy przetrwają także ci, którzy okres prosperity wykorzystali do rozwoju prowadzącego do obniżenia kosztów produkcji, optymalizacji procesu dystrybucji i sprzedaży. Ważna będzie także szybka reakcja. Próba "przeczekania chudego roku" bez działań redukujących koszty może skończyć się szybkim bankructwem gdyż prawdopodobnie po załamaniu rynek na ścieżkę wzrostu z czasu przed dotacyjnego może powrócić dopiero po kilku latach.

Tego typu scenariusze zdarzały się już w innych krajach jak Hiszpanii, Szwajcarii czy Niemczech gdzie rynek od 2008 spada prawie 30% rocznie. Reasumując dotacje do urządzeń są korzystne do robienia szybkich biznesów oraz jako mechanizm wsparcia międzynarodowych korporacji jednak krajowej branży przynosi więcej szkód niż pożytku.

sobota, 21 kwietnia 2012

Zaproszenie na Glob Pełen Energii

Zapraszam czytelników Bloga na ciekawe wydarzenie pod nazwą Glob Pełen Energii  organizowane podczas najbliższych targów Instalacje w Poznaniu przez redakcję Globenergia. 


W wydarzeniu tym będę miał także swój udział w szczególności poprzez dwie prezentacje z zakresu energetyki słonecznej. 
 
Poniedziałek 23.04 będę mówił o fotowoltaice a konkretnie o rzeczywistej mocy baterii słonecznych. 
Wtorek 24.04 będę starał się odpowiedzieć na pytanie który kolektor (płaski czy próżniowy wybrać do instalacji)

Oprócz moich prezentacji wydarzenie obfitować będzie w wiele innych ciekawych wystąpień których szczegóły można przeczytać tu 


środa, 11 kwietnia 2012

Ceny spadają Niemcy się zwijają.

Patrząc na ceny baterii słonecznych w ostatnich latach widać niekończący się trend spadkowy. Jak podaje IMS Research, ceny ogniw fotowoltaicznych spadły o ponad 70% w czasie ostatnich 12 miesięcy z ceny 1USD/W w pierwszym kwartale 2011 do 0.30USD/W w pierwszym kwartale 2012. Za cenami ogniw szybują na dół ceny modułów fotowoltaicznych. Tylko w pierwszym kwartale 2012 ceny modułów fotowoltaicznych spadły o 48%. To, co może cieszyć potencjalnych nabywców instalacji fotowoltaicznej przyprawia o zawrót głowy producentów, którzy dochodzą do ściany w możliwościach obniżki cen. Konkurencja staje się naprawdę ostra i wygrywają najtańsi, czyli chińczycy.

Za 5 lat Niemcy bez produkcji paneli fotowoltaicznych.

Kilka lat temu mówiło się, że chińczycy, co najwyżej wypełnią na rynku niszę tanich i słabej, jakości paneli, które z uwagi na przodującą na świecie niemiecką technologię nigdy nie wyprą rodzimej (europejskiej) produkcji. Rzeczywistość pokazała, że produkcja baterii słonecznych nie jest wiedzą tajemną a znajdująca się na rynku technologia doszła praktycznie do granic ulepszeń. W takich warunkach konkurencja między firmami przeniosła się głównie na pole ceny. Dodatkowo okazało się, że kupując Niemieckie linie produkcyjne można wytwarzać panele fotowoltaiczne o parametrach nie gorszych niż w Europie. Produkcja nie wymaga także licznej i wysoce wykwalifikowanej kadry. Przynajmniej takiej kadry, której nie dałoby się uzyskać po relatywnie krótkim przeszkoleniu. W taki o to sposób w przeciągu 5 lat rynek fotowoltaiczny wywrócił się do góry nogami. Chińskie firmy zdominowały światowy rynek a niemieckie zaczęły upadać. Z pewnym niedowierzaniem doszła do mnie informacja mówiąca, że firma legenda niemiecki Q-cell złożył końcem marca wniosek o upadłość. Można by rzec. Jak Q-cell może upaść to, kto nie może? W niemieckiej branży fotowoltaicznej ewidentnie widać starach.

Tonący chińczyka się chwyta.

Europejska, Japońska i amerykańska branża PV zauważyła, że jedynie obniżenie kosztów produkcji pozwoli utrzymać się im na rynku z tego też względu często za euro-amerykańsko brzmiącymi markami kryją się chińskie, tajwańskie czy malezyjskie baterii słoneczne. Fabryka w Azji czy spółka joint venture to dla wielu firm jedyny ratunek pozwalający obniżyć koszty produkcji i utrzymać się na trudnym rynku. Jednak czy chiński produkt pod niemiecką marką jest lepszy od chińskiego produktu pod chińską marką pozostaje zawsze do oceny dla kupującego. 
 
 
Udział poszczególnych krajów w produkcji baterii słonecznych
 

sobota, 7 kwietnia 2012

Dokąd zmierzają ceny paliw?

Wyjeżdżając na święta zapewne wielu z nas miało nieprzyjemną wizytę na stacji benzynowej. Wizyta była o tyle nie przyjemna, że cena na wielu stacjach przekroczyła magiczną cenę 6 złotych za litr. Wielu czytelników zadaje sobie pytanie, dokąd zmierzają ceny paliw i kiedy będzie taniej.

Geneza wysokiej ceny paliw płynnych.

W wielu mediach zwłaszcza TV możemy usłyszeć, że powodem wysokich cen ropy są ciągłe światowe napięcia najpierw Irak potem Libia teraz Iran. Dla mnie argumenty tej natury są jedynie zasłoną dymną, która ma zamaskować prawdziwą przyczynę kryzysu na rynku paliw. Należy pamiętać, że cały nasz dobrobyt związany jest z wykorzystaniem olbrzymiej ilości taniej energii. Można wręcz powiedzieć, że jesteśmy uzależnieni od energii.

Światowa konsumpcja energii na przestrzeni ostatnich 300 lat źródło: Based on Vaclav Smil estimates from Energy Transitions

Nasz współczesny rozwój gospodarczy nieodzownie związany jest z konsumpcją coraz większej ilości energii. Co gorsza ten wzrost jest wykładniczy i oparty głównie o paliwa kopalne. Nie trzeba być ekspertem, aby zauważyć, że surowców, których zasoby są limitowane nie da się w długim terminie eksploatować wykładniczo gdyż szybko się skończą. W mojej ocenie obecnie wysokie ceny paliw wynikają tylko i wyłącznie z przewagi popytu nad podażą ropy na rynku. Światowa gospodarka potrzebuje coraz więcej tego paliwa a produkcja nie rośnie. Praktycznie od roku 2004 wydobycie ropy utrzymuje się na stałym poziomie przy rosnącej konsumpcji. 
 
Produkcja i konsumpcja ropy na przestrzeni ostatnich 40 lat źródło BP

Porównując powyższe dwa wykresy należy zauważyć dziwną sytuację na rynku paliw. W ostatnich latach konsumpcja ropopochodnych jest wyższa niż ich produkcja. Rosnącą lukę zapełniają biopaliwa, i ropopochodne produkowane z węgla i źródeł niekonwencjonalnych. Można powiedzieć, że światowa gospodarka jedzie na oparach i to coraz droższych.
 
zobacz także: 
Wielka Brytania jako pierwsza głośno mówi o kryzysie energetycznym
 

Czy możemy liczyć na spadki cen paliw?

W krótkim okresie ceny paliw z pewnością mogą spaść po silnych wzrostach zawsze musi przyjść korekta. Ulżyć kierowcom może także silne umocnienie się złotego. W takim przypadku cena ropy wyrażonych w złotych może okresowo spadać. Niemniej jednak w długiej perspektywie czekają nas wzrosty cen paliw, które będą trwały aż do załamania światowej konsumpcji i zbilansowania popytu i podaży?

Co dalej?

Odejście od ropy lub kryzys. Tak w skrócie można opisać naszą przyszłość. Skutki wysokich cen paliw już obecnie odbijają się czkawką naszej gospodarce w postaci wysokiej inflacji. Wraz ze wzrostem cen paliw spadnie konsumpcja a wzrosną koszty produkcji. Kraje bardziej uzależnione od ropy staną się mniej konkurencyjne. A produkcja przeniesie się do krajów w znacznym stopniu uniezależnionych od ropy. Choć głośno się o tym nie mówi wiele krajów podejmuje z lepszym czy gorszym skutkiem próby uniezależnienia gospodarki od ropopochodnych. W Ameryce południowej postawiono na gaz ziemny i biopaliwa. W wielu europejskich krajach i Chinach zaczyna wdrażać się elektryfikację w transporcie. W Polsce niestety problemu się nie dostrzega.

niedziela, 1 kwietnia 2012

Godzina dla ziemi - czyli godzina obłudy.

Jak co roku mieliśmy wczoraj szopkę z gaszeniem świateł, które zdaniem organizatorów miało zwrócić uwagę na konieczność oszczędzania energii. Czy zwróciło? Oczywiście nie! Gdyż głównym problemem w Polsce jest brak wiedzy w społeczeństwie w zakresie efektywnego oszczędzania energii. Większość osób nie ma pojęcia ile energii zużywają poszczególne urządzenia a prawie każdy deklaruje że chciałby oszczędzać energię. 

Od wczoraj pojawiło się już w Internecie wiele krytycznych opinii na temat tej akcji. Większość z nich koncentrowała się wokół problemów technicznych, jakie może wywołać nagłe wyłączenie wielu odbiorników. Ja chciałbym zwrócić uwagę na pewną obłudę, jaka towarzyszy akcji godzina dla ziemi. Jak donosi WWF 47 miast w Polsce przyłączyło się do tej akcji i są to praktycznie wszystkie większe miasta w Polsce. W tym miejscu nasuwa mi się pytanie. Skoro samorządy tak bardzo popierają oszczędzanie energii to, dlaczego storpedowały ustawę o efektywności energetycznej? Przypomnę że  w toku prac parlamentarnych nad ustawą odrzucono bardzo dobry zapis, wprowadzający dla sektora publicznego obowiązek zaoszczędzenia w każdym roku 1 % średniego zużycia energii. Dodatkowo w konsekwencji prac parlamentarnych większość ciężaru poprawy efektywności energetycznej przerzucono na sektor prywatny pozostawiając jedynie pusty zapis o wzorcowej roli sektora publicznego. I tu dochodzimy do sedna mojego sprzeciwu przeciw tego typu akcjom jak godzina dla ziemi. Choć pewnie w zamyśle idea była szczytna teraz akcja jest listkiem figowym dla obłudy tych, którzy jedynie mówią o konieczności oszczędzania energii. Łatwiej, bowiem wyłączyć w mieście światło na godzinę w roku niż podjąć choćby niewielkie działania przez cały rok.