Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 18 sierpnia 2008

Próżniówki czy płaskie kolektory

Wielu kupujących kolektory słonecznie zadaje sobie pewnie to pytanie. Czy ekonomicznie uzasadnione jest inwestowanie w często dwukrotnioe droższe kolektory próżniowe?

Producenci próżniówek wkładają wiele wysiłku aby namówić klienta do zakupu droższego produktu i nie byłoby w tym nic złego jeżeli mówiliby całą prawdę bez pomijania pewnych faktów. Głównym argumentem mającym przemawiać za kolektorami próżniowymi jest jak podają producenci "wyższa nawet o 50% sprawność tego typu kolektorów w okresie zimowym" można by z tym polemizować ale niech będzie te 50% więcej w zimie. A co z okresem letnim? tu wielu producentów zapomina dodać że próżniówki z uwagi na niższą sprawność optyczną w lecie nie mają większej sprawności niż kolektory płaskie wszystko zależy oczywiście od instalacji ale generalnie w lecie możemy liczyć na podobne uzyski.

Do wielu konsumentów ta argumentacja dociera. Wydaje im się że znacznie lepsze osiągi w zimie przełożą się na znacznie lepsza sprawność instalacji i krótszy okres zwrotu mimo wyższej ceny kolektora i tu może być wielkie zaskoczenie. Wystarczy przeanalizować rozkład roczny nasłonecznienia




aby zauważyć że w miesiącach zimowych dociera od 1,5 - 3 % rocznej energii kiedy w miesiącach letnich jest to 13- 16%. Żeby była jasność nawet dwukrotnie lepsze pozyskiwanie energii w zimie przełoży się najwyżej na kilkuprocentowe wzrosty w bilansie rocznym w typowej domowej instalacji. Polecam też ten artykuł poświęcony podobnej tematyce czyli błędnemu opieraniu się w obliczeniach kolektorów na rocznych sumach energii.

Nie oznacza to że stosowanie kolektorów próżniowych jest zupełnie bezzasadne cenowo. Zwłaszcza że ich ceny spadają. Są pewne typy instalacji oraz lokalizacje gdzie będą spisywać się znacznie lepiej od kolektorów płaskich. Najprostszym przykładem jaki przychodzi mi na myśl jest np. schronisko górskie gdzie ze względu na niskie temperatury wymagana jest bardzo dobra izolacja termiczna kolektora także pozyskiwana energia cieplna znacznie bardziej będzie przydatna w zimie niż w lecie.

Zawsze przed zakupem lepiej dokonać obliczeń pozwoli to uniknąć przyszłych rozczarowań. Z uwagi że dokładne odliczenia są dosyć skomplikowane można użyć do ich celu dostępnych programów jak chociażby nasz kolektorek

sobota, 16 sierpnia 2008

Wszystko i nic czyli Waldemar Pawlak o polskiej polityce energetycznej



Ministerstwo gospodarki opracowało wstępny projekt "Polityki energetycznej Polski do roku, 2030” który został przesłany do konsultacji. Jednak po ostatniej wypowiedzi wicepremiera i ministra gospodarki Waldemara Pawlaka w TVN 24 mam wątpliwość czy owa strategia energetyczna w ogóle jest strategią czy tylko zlepkiem popularnych haseł.

Zgodnie ze słowami premiera polska polityka energetyczna ma być spójna z polityką Unii Europejskiej i jej celami, ale dalej Pan premier nieco bardziej szczegółowo mówi o strategii, w której głównym celem będzie wykorzystywanie własnych zasobów energetycznych – węgla, rozwój czystych technologii węglowych, gazyfikacja węgla itd. Jednymi słowy polska stoi węglem i nim stać będzie – jednak trudno mi w tym miejscu zauważyć spójność z polityką UE?

Nie jest tak, że tylko Polska ma duże zasoby węgla a zazdrosna Europa zachodnia, robi wszystko, aby nam ograniczyć źródła taniej energii. Inne kraje jak np. Niemcy, Wielka Brytania również je posiadają, ale u nas ciągle zapomina się, że węgiel był motorem gospodarki XIX wieku! XX wiek należał do ropy a jak mówi wielu ekspertów wiek XXI będzie czasem rozwoju odnawialnych źródeł energii! - widać nie w Polsce ?

Oczywiście o OZE Pan premier również wspomniał podtrzymując deklarację 15% udziału OZE w bilansie, ale chyba, dlatego że Unia od nas tego wymaga a nie z własnego przekonania o słuszności tej kwestii. Wspomniał także o budowie elektrowni atomowej jednej dużej lub trzech małych, poprawie efektywności energetycznej i energooszczędności. Łatwiej byłoby napisać o czym Pan premier nie wspomniał.

Obecnie, chociaż są to dopiero zapowiedzi jednak owa polityka czy strategia energetyczna wygląda na zupełny brak strategii, poza kilkoma popularnymi sloganami nic nie mówi o sposobach rozwiązania kluczowych problemów. Pan premier jak i wielu ekspertów w Polsce zapomina lub celowo nie dostrzega, że główną strategią Wspólnoty Europejskiej jest redukcja emisji, CO2 - niezależnie czy się z tym zgadzamy czy nie. Polsce nie uda się w nieskończoność blokować i łagodzić unijnych decyzji w tej sprawie a to oznacza wzrost kosztów produkcji energii z węgla i problem dla gospodarki. Zapomina się również o ciągłym wzroście cen paliw kopalnych w tym węgla i niema tu znaczenia czy wydobywamy go w kraju czy importujemy elektrownie płacą cenę rynkową. Nie dostrzega się, że jedynym źródłem perspektywicznie taniej energii są odnawialne źródła energii i to one powinny być najsilniej wspierane. Tania i czysta energia węglowa nie istnieje. Nawet, jeżeli mówimy „czystych” technologiach węglowych, w których oprócz odsiarczania spalin wychwytuje się, CO2 nie są to tanie technologie. Jeżeli strategia energetyczna przejdzie w formie, o jakiej mówi Pan premier Pawlak Polska znów na dziesięciolecia straci szansę na przełom w energetyce. A węglowe uzależnienie odbije nam się recesją.

sobota, 9 sierpnia 2008

Imperium SŁOŃCA - desertec

Słońce, energia słoneczna jest największym źródłem energii odnawialnej niemniej najsłabiej wykorzystywanym. Na świecie znajdują się olbrzymie obszary głównie pustynne które można by wykorzystać do produkcji czystej i taniej energii. Pustynie zajmują ok 1/5 lądów ziemi a wykorzystanie 0.2% ich obszaru do produkcji energii elektrycznej przy założeniu efektywności konwersji na poziomie 20% pozwoliłoby w pełni na pokrycie globalnego zapotrzebowania na energię elektryczną.

Niby takie proste a zarazem takie trudne. W europie może poza Hiszpanią nie mamy dogodnych obszarów dlatego oczy UE skierowały się na Afrykę północną i bliski wschód gdzie zalanych żarem pustyń nie brakuje. Powstał też program o nazwie Desertec który zakłada import solarnej energii z Afryki i bliskiego wschodu do europy.


Projekt zakłada wybudowanie ok 1000 słonecznych elektrowni z których 2/3 energii zużywano by lokalnie do odsalania wody a 1/3 popłynęłaby do europy za pomocą 20 specjalnie wybudowanych linii wysokiego napięcia o mocy 5MW. W dłuższej perspektywie projekt zapewniałby 1/5 energii elektrycznej dla europy przy poziomie cenowym 4-5eurocentów/kWh(początkowo ponad 25) jedyny problem to znalezienie sponsora który wyłoży ok 300mld euro na realizację projektu.

Osobiście widzę tu jeszcze jeden problem jakim jest uzależnianie dostaw tak ważnego "surowca" jakim jest energia elektryczna od państw niestabilnych politycznie? Pytanie czy czysta i tania energia jest warta tego ryzyka?

poniedziałek, 4 sierpnia 2008

Obamy lekarstwo na całe zło


W toczącej się kampanii wyborczej w USA sprawy kryzysu energetycznego zajmują sporo miejsca. Ostatnio w demokratyczny kandydat Barac Obama w swym wystąpieniu w Lansing przedstawił pomysły na problemy energetyczne a zwłaszcza drogą ropę. Chociaż pozwiedzał że nie będzie sprzeciwiał się republikańskim decyzjom w sprawie uwolnienia dostępu do zapasów ropy w Teksasie i Luizjanie oraz poprze ograniczone wiercenia naftowe w szelfie przybrzeżnym dodał że jest to jedynie tymczasowe rozwiązanie problemu. Dobrze że w USA ktoś w końcu to zauważył. Jednocześnie dodał że jego planem jest uniezależnienie się od importu ropy w ciągu 10 lat głównie poprzez bardzo szerokie wsparcie badań nad alternatywnymi paliwami i źródłami energii oraz zachętami podatkowymi do korzystania z nich. Jak dodał ma to kosztować ok 150 mld dolarów. I tu pewnie pojawi się główny problem - gdzie rząd federalny z rekordową dziurą budżetową znajdzie tyle pieniędzy?

W pomysłach Obamy widać rękę Al Gore który nie tak dawno również mówił że USA w ciągu 10 lat może stać się niezależna energetycznie. Co jest warte uwagi w słowach Obamy to zdrowe podejście do odnawialnych, alternatywnych źródeł energii polegające na wspieraniu badań i rozwoju technologii a nie ich dotowaniu. Jest to zupełne przeciwieństwo Europejskiego systemu opartego prawie wyłącznie na dotacji obecnych rozwiązań oraz prawnych regulacjach.