Szukaj na tym blogu

wtorek, 25 listopada 2014

Napięciowy zakres pracy falownika

Każdy falownik charakteryzuje kilka poziomów napięcia DC, przy którym różny będzie stan jego pracy. Analizując wykres zależności mocy falownika od napięcia po stronie DC zauważany, że zazwyczaj napięcie startu Vstart jest powyżej napięcia minimalnego pracy Vmin lecz poniżej dolnej granicy napięcia MPPt Vmppt-min. Zapis ten należy interpretować tak, że gdy napięcie po stronie DC przekroczy Vstart falownik się załączy i zacznie szukać punkt mocy maksymalnej. Jeżeli punk ten będzie powyżej Vmin falownik podejmie pracę, lecz dopóki napięcie nie przekroczy Vmppt-min falownik nie będzie w stanie pracować z mocą maksymalną (nominalną). Jedynie w zakresie napięcia DC powyżej Vmppt-min i poniżej Vmppt-max falownik jest w stanie pracować z mocą maksymalną przy czy przy napięciu Vnom osiąga najwyższą sprawność konwersji DC/AC. Przy przekroczeniu Vmppt-max zazwyczaj także możliwa jest jeszcze praca falownika aż do napięcia maksymalnego, przy czym jego moc szybko i liniowo jest redukowana w celu ochrony tranzystora mocy.

Napięciowy zakres pracy falownika w funkcji mocy.
Napięciowy zakres pracy falownika w funkcji mocy. 
Każdy producent powinien zawsze podawać powyższe zakresy napięciowe pracy i w oparciu o niego powinny być konfigurowane łańcuchy modułów. Konfiguracja powinna być tak wykonana, aby napięcie nominalne na łańcuchach modułów było możliwie blisko napięcia nominalnego (optymalnego) V nom. W przypadku większości konstrukcji falowników oznacza to pracę bliżej górnej niż dolnej granicy V mppt. Dodatkowo w każdych warunkach temperatury napięcie nie powinno wyjść poza zakres MPPT gdyż tylko wtedy mamy pewność, że niezależnie od temperatury falownik będzie mógł pracować z mocą maksymalną. Duży problem pojawia się w przypadku wykorzystania przemysłowych modułów 60 ogniwowych 250 - 260 W do mikroinstalacji. W takim przypadku trudna jest optymalna konfiguracja prądowo napięciowa. 

Więcej o doborze falownika w instalacji w książce 
 

niedziela, 9 listopada 2014

Czy chińskie falowniki zdominują europejski rynek ?

Poprzez analogię do rynku modułów fotowoltaicznych wiele osób zadaje sobie pytanie, dlaczego jeszcze chińskie falowniki nie zdominowały europejskiego rynku? Czy problemem jest tu cena, jakość, brak znanej marki? W mojej ocenie problem leży zupełnie gdzie indziej. Zaczynając od końca marka w instalacjach fotowoltaicznych niema największego znaczenia. Wśród inwestorów nawet największe marki jak SMA są słabo rozpoznawalne. Z tego powodu dość łatwo wypromować na rynku dowolną markę. Problemem nie jest także technologia. Na przestrzeni ostatnich kilku lat chińscy producenci zrobili olbrzymi postęp w zakresie oferowanych produktów. Nie oznacza to, że każdy chiński falownik jest doskonały, ale wśród dość szerokiego grona urządzeń można znaleźć kilka rodzynków, którzy posiadają wysokiej, jakości produkty z ładnym design. Także cena chińskich produktów jest bardzo atrakcyjna często 50% niższa niż głównych europejskich producentów przy tej samej funkcjonalności i porównywalnej jakości.

Dlaczego zatem chińczycy nie zdominowali do tej pory europejskiego rynku?

W mojej ocenie problem chińskich producentów opiera się o trzy płaszczyzny. Pierwszą z nich jest dostępność produktów w europie. Chińczycy nie chcą produkować na magazyn podobnie jak i europejscy producenci jednak ci drudzy mają tą przewagę, że posiadają ugruntowaną pozycję na rynku i dystrybutorów, którzy kupują na magazyn ich produkty a dodatkowo dostawa nie wymaga kilkutygodniowego transportu morskiego. Potwierdzeniem tej tezy jest marka Growatt, która nie wyróżnia się niczym szczególnym na tle innych chińskich producentów, lecz jako jedna z pierwszych stworzyła wolnocłowe magazyny w europie i znacząco zwiększyła sprzedaż. Drugim problemem jest serwis. W przeciwieństwie do modułów PV falowniki są bardziej awaryjne a ich montaż i konfiguracja wymaga odpowiedniej wiedzy i umiejętności. Szczególnie na nowych rynkach wykonawcy wolą oferować produkty dla, których mają wsparcie techniczne nawet, jeżeli są one droższe. Ostatnią kwestią jest promocja i marketing. Obecnie na rynku nie da się budować sprzedaży nawet najlepszych produktów bez nakładów na marketing w tym na szkolenia produktowe. Jednym z filarów sukcesu firmy SMA i przywiązania wielu wykonawców do tej marki były szkolenia i działania marketingowe, które przynoszą korzyści marce do tej pory mimo znaczącego ograniczenia działań w sferze promocji.

Odpowiedź na pytanie czy chińskie falowniki zdominują europejski rynek nie jest łatwe i w dużej mierze zależy od samych chińczyków ich podejścia. Zdecydowanie widać, że wiele firm zauważyło, że nie da się budować sprzedaży bez dostępności produktów w europie i zaczęło uruchamiać wolnocłowe magazyny. Za dostępnością produktów nie zawsze w parze idą działania promocyjne i zaplecze serwisowe. Niemniej jednak w mojej ocenie udział chińczyków w europejskim rynku falowników będzie rósł, choć nie spodziewałbym się tak szybkiej dominacji jak w przypadku modułów PV.