Szukaj na tym blogu

środa, 26 stycznia 2011

Wielka Brytania jako pierwsza głośno mówi o kryzysie energetycznym

Na wstępie tego wpisu chciałbym wszystkim czytelnikom podsyłającym ciekawe linki serdecznie podziękować nie wykorzystuję ich wszystkich z uwagi na brak czasu jednak przyjdzie czas, aby także do nich wrócić.

Temat, którym dziś chciałbym się podzielić to znów peak oil w kontekście zagrożeń, jakie mogą nas dotknąć a co, do których w żaden sposób nie jesteśmy przygotowani. Otrzymując ostatnio link do publikacji brytyjskiej grupy parlamentarnej poświęconej problemowi szczytu wydobycia paliw kopalnych (All Party Parliamentary Group on Peak Oil). Z pewnym zaskoczeniem przyjąłem to, że są w Europie politycy, którzy potrafią zmierzyć się z prawdziwym problemem a przynajmniej o nim głośno mówić.

Po dojściu do władzy Dawida Camerona w UK rozpoczęły się zapowiadane liczne głębokie cięcia (w Polsce to spore zaskoczenie, że politycy realizują po wyborach swój program) jednak odziwo spod noża cięć jedna branża wyszła obronną ręką – OZE i EE (odnawialne źródła energii i efektywność energetyczna) a nowy premier często podkreśla, że chce być najbardziej „zielonym” rządzącym w historii UK. Pytanie czy to tylko dbałość o środowisko czy może konieczny ruch przed ratowaniem korony przed energetycznym kryzysem. Oglądając sporadycznie brytyjskie media, rzuca mi się w oczy niewspółmierne (do polskich realiów) częste poruszanie trudnych globalnych tematów między innymi energetycznych.

Sporym echem w UK odbijała się informacja o tym, że z eksportera ropy i gazu w ostatnich latach stali się importerem netto. Jak można przeczytać w raporcie APPGOPO szczyt produkcji, w UK nastąpił w 1999r. w 2005 kraj ten przestał być samowystarczalny energetycznie. Dodatkowo już w 2030r. Wielka Brytania będzie w stanie samodzielnie pokryć zaledwie 10% swojego zapotrzebowania na gaz i ropę. Jedna z bardziej katastroficznych wizji zamieszczona w raporcie mówi, że wielka piątka obecnych eksporterów ropy Arabia Saudyjska, Rosja, Norwegia, Iran i Zjednoczone Emiraty Arabskie podzieli los UK przed 2031r. W przypadku spełnienia się tego scenariusza oznaczałoby to katastrofę na rynku paliw.

Ciekawym pojęciem, jaki wprowadza wspomniany raport jest „demand destruction”, co można by przetłumaczyć, jako destrukcja popytu. W wyniku braku możliwości zwiększenia podaży ropy na rynku jej cena będzie znacznie rosła, co sprawi, że stanie się ona dobrem luksusowym, na który stać będzie jedynie najbogatszych.

W mojej ocenie ten najbardziej czarny scenariusz nie będzie spełniał się na początku w Europie, lecz w pierwszej kolejności dotknie biedne kraje rozwijające się uzależnione od taniej ropy. W drugiej kolejności przyjdzie pora na kraje rozwinięte o niskiej efektywności energetycznej, jak np. USA. Europejczycy przymuszani akcyzą do poprawy efektywności wykorzystania paliw mają dzięki temu bufor bezpieczeństwa pozwalający im na w miarę normalne funkcjonowanie przy wysokich cenach paliw. W przypadku mądrej polityki dałoby nam to czas na przygotowanie się i przestawienie gospodarek na inne, odnawialne źródła energii.


czwartek, 20 stycznia 2011

Turbiny wibracyjne ciekawy sposób wykorzystania energii wiatru.

Professor uniwersytetu Cornell Francis Moon zaprojektował ciekawy prototyp nowej turbiny wiatrowej, choć słowo turbina nie bardzo tu pasuje. Bardziej jest to powietrzny czy wiatrowy generator elektryczny.



Urządzenie składa się z licznych sześciennych bloczków, które wibrują pod wpływem wiatru produkując energię elektryczną.



Obecnie jest to dopiero prototyp i trudno pod jego adresem kierować jakieś wiążące opinie. Wiele będzie zależeć od efektywności i trwałości tego urządzenia. Z pewnością jednak jest to ciekawa koncepcja, która w przypadku pomyślnych wyników może liczyć na szersze zastosowania zwłaszcza w sektorze małej energetyki wiatrowej. Obecnie uczeni otrzymali 100 000$

informacja o wynalazku na stronie uniwersytetu

wtorek, 11 stycznia 2011

Analiza techniczna polskiego i europejskiego rynku kolektorów.

Zanim przystąpię do analizy polskiego rynku kolektorów słonecznych na tle europejskim przedstawię model rozwoju tego rynku. W mojej cenie rynek instalacji słonecznych jest ściśle powiązany z rynkiem budowlanym a będąc jeszcze bardziej precyzyjnym z rynkiem nieruchomości. Z tą różnicą, że rynek kolektorów będzie w stosunku do rynku nieruchomości przesunięty z uwagi na fakt pojawienia się technologii solarnej przy dojrzałym i bardzo rozbudowanym runku nieruchomości.



W mojej ocenie rozwój rynku instalacji słonecznych będzie przebiegał 4-ro etapowo. W fazie wstępnej nazwanej ”Wejście na rynek” technologia słoneczna pojawia się rynku jest ogólnie mało znana, lecz zainteresowanie nią szybko rośnie. Z uwagi na wysoką cenę instalacje nie są ekonomicznie uzasadnione rynek bazuje na pasjonatach i ludziach bogatych. Nominalny wzrost zainstalowanych kolektorów jest niewielki, lecz procentowo szybko rośnie wprowadzając rynek po kilku latach w fazę drugą „Dynamiczny rozwój”. W tej fazie rynek odnotowuje znaczący nominalny przyrost zainstalowanych mocy kolektorów słonecznych. Technologia zaczyna być powszechna, konkurencyjna cenowo i opłacalna. W tej fazie dużą część wzrostu generują instalacje lokalizowane w budynkach już istniejących rynek jest duży i chłonny. Po okresie prosperity następuje faza trzecia „Spowolnienie” wynikające z nasycenia rynku wtórnego instalacjami słonecznymi a dominującą rolę w nowych instalacjach słonecznych zaczyna odgrywać pierwotny rynek nieruchomości. Po krótkim spowolnieniu przychodzi faza 4 „Stabilny wzrost”, w której rynek rozwija się powoli, lecz stabilnie równolegle z rozwojem rynku budowlanego.
Przedstawiony model nie uwzględnia dotacji, kryzysów paliwowych i ingerencji Państwa, które mogą go zakłócić.

Po tym wstępie należałoby się zastanowić gdzie w tym modelu jest polski i europejski rynek kolektorów słonecznych? Który rynek ma jeszcze duży potencjał rozwoju a który czeka spowolnienie i stabilizacja? Analizę potencjału rozwoju poszczególnych rynków oprę na 2 wskaźnikach
1 – stosunek powierzchni zainstalowanych kolektorów do liczby ludności, jako wskaźnik nasycenia
2 – stosunek PKB kraju do powierzchni zainstalowanych kolektorów, jaki wskaźnik potencjału ekonomicznego. Wskaźnik ten jest w mojej ocenie bardzo ciekawy gdyż pozwala ocenić potencjał technologii w odniesieniu do zamożności społeczeństwa. Wraz z bogaceniem się mieszkańców instalacje słoneczne postrzegane są za bardziej ekonomicznie uzasadnione, co pozwala osiągnąć wyższy wskaźnik nasycenia.

Tabela nasycenia


Tabela wskaźnik potencjału ekonomicznego


Dokonując analizy danych w tabelach można wyciągnąć wniosek, że kraje o wysokim stosunku skumulowanej powierzchni kolektorów na osobę i niskim stosunku PKB do skumulowanej powierzchni kolektorów posiadają niski potencjał rozwoju zbliżają się lub już są w fazie nasycenia rynku. Kraje te czaka nieuchronny spadek rocznie instalowanych kolektorów. Z tego względu Austria, Grecja, Niemcy filary europejskiego rynku kolektorów będą tracić na rzecz krajów z dolnej części tabeli o bardzo niskim współczynniku nasycenia instalacjami słonecznymi zarówno pod względem ilościowym jak i potencjału ekonomicznego. Bardzo interesująco na tym polu wygląda Wielka Brytania z uwagi na wielkość tego rynku jest on bardzo interesujący z punktu widzenia inwestorów i możliwości rozwoju. W naszym regionie także mamy kilka rodzynków. Choć małe zupełnie dziewiczymi są rynki litewski i łotewki. Duży potencjał drzemie także w rynku węgierskim rumuńskim i bułgarskim zwłaszcza, gdy te dwa ostatnie z wymienionych krajów zaczną się bogacić.

Jak na tym tle wygląda Polska?
W obu tabelach nasz kraj zaznaczony jest kolorem niebieskim. Nasycenie instalacjami słonecznymi w Polsce w stosunku do liderów europejskich jest bardzo niskie i na tym polu potencjał rozwoju jest bardzo duży. Ten doby obraz zakłóca umiarkowana zamożność polskiego społeczeństwa, która ogranicza możliwy do osiągnięcia poziom „nasycenia”. W mojej ocenie Polska jest w fazie dynamicznego rozwoju słonecznej energetyki grzewczej, co widać chociażby po ciągle niskiej ilości kolektorów na dachach domów i wzroście sprzedaży kolektorów mimo kryzysu. Szybki wzrost rynku powinien trwać przynajmniej do czasu osiągnięcia poziomu zainstalowanych kolektorów na osobę na poziomie krajów takich jak Hiszpania czy Portugalia a przy mądrym systemie wsparcia i wzroście zamożności nie widzę powodu, aby pozom Niemiecki był dla Polski nie osiągalny.


piątek, 7 stycznia 2011

Pompy ciepła – geotermia czy energetyka słoneczna?

Mówiąc o pompach ciepła często zalicza się je do technologii pozyskujących niskotemperaturową energię geotermalną. Sam tak wielokrotnie twierdziłem. Tak jakoś bardo naturalne mi się to wydawało, że bliżej się nad tym nie zastanawiałem, skoro pozyskuje się energię z gruntu to mamy do czynienia z „energię geotermalną”?

Jednak jeżeli przyjrzeć się średniemu strumieniowi geotermalnemu czyli gęstości mocy energii geotermalnej na powierzchni gruntu który wynosi około 0,063 W/m2 daje to zaledwie ok. 0,55kWh/m2/rok energii cieplnej. Co jest wartością bardzo małą.

Zakładając budynek zużywa rocznie 15 000 kWh energii cieplnej i jest ogrzewany pompą ciepła o współczynniku COP 4 roczna energia pobrana z gruntu będzie wynosić 11 250 kWh. Przy założeniu, że kolektor gruntowy będzie miał powierzchnię 500 m2 oznacza to średni pobór energii z m2 gruntu będzie na poziomie 22.5 kWh/m2/rok . Odnosząc te wartości do energii strumienia geotermalnego która jest na poziomie 0,55 kWh/m2/rok oznacza to że w tym przypadku 97% energii nie będzie pochodzić z „ziemi - > geotermii” lecz ze słońca.

poniedziałek, 3 stycznia 2011

Jak tanio zbudować kolektor słoneczny?– Recenzja


Jeszcze przed świętami otrzymałem do recenzji książkę Krzysztofa Lisa „Jak tanio zbudować kolektor słoneczny?” Sama informacja o wydaniu książki przez Krzysztofa mnie zaskoczyła. Od dawna znałem go i ceniłem za ciekawe publikacje na temat wykorzystania biomasy a tu taka niespodzianka pierwszą książkę poświęcił energetyce słonecznej.

Wracając do recenzji sam tytuł publikacji doskonale oddaje jej treść. 40% książki zajmuje Rozdział 4 „Budowa własnego kolektora słonecznego”, w którym autor krok po kroku omawia etapy budowy kolektora słonecznego. W mojej ocenie bardzo cenne jest, że autor oprócz omówienia poszczególnych etapów budowy i montażu poruszył problem właściwego planowania w myśl zasady „failing to plan is planning to fall”. Przedstawił proste metody obliczeń niezbędnych parametrów kolektora i paramentów jego pracy. Ponadto w książce nie brakuje szczegółowych opisów wykonania poszczególnych elementów kolektora wraz z wykazem niezbędnych narzędzi jak również orientacyjnych cen elementów.

Jak wspomniałem opis budowy kolektora domowym sposobem zajmuje w książce 40% objętości a co z pozostałymi 60%? Pozostałą przestrzeń autor wypełnił niezbędnymi informacjami na temat energetyki słonecznej, które pomagają zrozumieć naturę tego odnawialnego źródła energii. Mi osobiście bardzo spodobały się fragmenty rozdziału poświęconego historii wiele z omówionych faktów historycznych nie było mi znanych a są bardzo ciekawe. Wiele osób może zainteresować także rozdział poświęcony dotacji z NFOŚiGW na zakup kolektorów, które autor szerzej omawia w rozdziale 5.

Najsłabsze strony książki?
W mojej ocenie niektóre schematy i grafiki powinny być lepszej, jakości autor mógłby rozważyć zmianę grafika przy pracach nad wydaniem drugim:)

Komu mogę polecić?
Z pewnością jest to bardzo dobra publikacja dla majsterkowiczów, który nie boją się w garażu użyć piły i młotka. Z uwagi, że autor poświęcił wiele miejsca także tematom ogólnym z zakresu słonecznych systemów grzewczych książka jest ciekawą opcją dla wszystkich entuzjastów energetyki odnawialnej zwłaszcza, że jej cena jest bardzo rozsądna 24, 90 zł

Gdzie można kupić?
Np. tu
escapemagazine.pl

Pod powyższym adresem jest także obszerny fragment książki