Czytelnik bloga podesłał mi ostatnio ciekawą informację która z uwagi że została opublikowana przez poczytne medium opiniotwórcze i pochodzi z szanowanego Centrum im. Adama Smitha wymaga pilnego komentarza.
Pan Tomasz Lotz, ekspert Centrum im. Adama Smitha na łanach rp.pl pisząc o przyszłości samochodów stwierdził:
„Jeżeli założymy, że moc, jaką jeden samochód pobierze z sieci w chwili doładowania, będzie na poziomie 50 kW, a naraz podłączymy do niej milion pojazdów, wówczas potrzebny zapas mocy do zasilenia tej liczby aut wyniesie 50 GW. Tymczasem obecnie całkowita moc wszystkich elektrowni w Polsce to jedynie ok. 35 GW. A 1 mln samochodów to zaledwie 5 proc. z 20 mln aut, jakie mamy w kraju.”
Ktoś, kto nie ma pojęcia o motoryzacji może potraktować ten problem poważnie jednak w rzeczywistości jest to czysta propaganda. Moc 50 kW to naprawdę dużo i wystarczy, aby naładować akumulatory samochodu elektrycznego w kilkanaście minut. Takiego rządu pobór energii mają stacje szybkiego ładowania tylko, dlaczego „ekspert” założył, że na milion samochodów będzie przypadać milion stacji? Skoro na 20 milionów samochodów spalinowych przypada niecałe 7 000 stacji benzynowych. Dodatkowo przy tej obecnej dysproporcji przed stacjami nie ustawiają się długie kolejki. Zakładając że jedna stacja ma 10 dystrybutorów 7 000 stacji ma zaledwie ok. 70 000 dystrybutorów, co daje 0.0035 dystrybutora na samochód. Tu dochodzimy do rozwiązania tej zagadki. Samochody większość czasu spędzają zaparkowane lub poruszając się po dogach a zaledwie ułamek czasu zajmuje im tankowanie, dlatego prawdopodobieństwo, że w jednym czasie wszyscy przyjedziemy na stacje jest zerowe. Jakiś czas temu na tym blogu próbowałem oszacować wpływ EV na energetykę i w mojej ocenie będzie on niewielki i pozytywny. Należy zauważyć że większość użytkowników będzie swoje elektryczne pojazdy ładowała zazwyczaj w domu i w nocy z uwagi na tańszy prąd w drugiej taryfie oraz fakt że samochody zazwyczaj wykorzystywane są przez dzień. Ładowanie samochodów elektrycznych w domu trwa zazwyczaj kilka godzin, co sprawia, że pobierany prąd z sieci nie jest duży 2-3kW. W tym przypadku zakładając tą mało realną sytuację, w której wszyscy użytkownicy będą ładować swoje samochody każdej nocy otrzymujemy zapotrzebowanie rzędu 2-3GW na milin samochodów, czyli mniej niż 10% zainstalowanej w Polsce mocy. Również znacznie mniej niż wynoszą obecne różnice w zapotrzebowaniu na energię między dniem a nocą.
Pan Tomasz Lotz, ekspert Centrum im. Adama Smitha na łanach rp.pl pisząc o przyszłości samochodów stwierdził:
„Jeżeli założymy, że moc, jaką jeden samochód pobierze z sieci w chwili doładowania, będzie na poziomie 50 kW, a naraz podłączymy do niej milion pojazdów, wówczas potrzebny zapas mocy do zasilenia tej liczby aut wyniesie 50 GW. Tymczasem obecnie całkowita moc wszystkich elektrowni w Polsce to jedynie ok. 35 GW. A 1 mln samochodów to zaledwie 5 proc. z 20 mln aut, jakie mamy w kraju.”
Ktoś, kto nie ma pojęcia o motoryzacji może potraktować ten problem poważnie jednak w rzeczywistości jest to czysta propaganda. Moc 50 kW to naprawdę dużo i wystarczy, aby naładować akumulatory samochodu elektrycznego w kilkanaście minut. Takiego rządu pobór energii mają stacje szybkiego ładowania tylko, dlaczego „ekspert” założył, że na milion samochodów będzie przypadać milion stacji? Skoro na 20 milionów samochodów spalinowych przypada niecałe 7 000 stacji benzynowych. Dodatkowo przy tej obecnej dysproporcji przed stacjami nie ustawiają się długie kolejki. Zakładając że jedna stacja ma 10 dystrybutorów 7 000 stacji ma zaledwie ok. 70 000 dystrybutorów, co daje 0.0035 dystrybutora na samochód. Tu dochodzimy do rozwiązania tej zagadki. Samochody większość czasu spędzają zaparkowane lub poruszając się po dogach a zaledwie ułamek czasu zajmuje im tankowanie, dlatego prawdopodobieństwo, że w jednym czasie wszyscy przyjedziemy na stacje jest zerowe. Jakiś czas temu na tym blogu próbowałem oszacować wpływ EV na energetykę i w mojej ocenie będzie on niewielki i pozytywny. Należy zauważyć że większość użytkowników będzie swoje elektryczne pojazdy ładowała zazwyczaj w domu i w nocy z uwagi na tańszy prąd w drugiej taryfie oraz fakt że samochody zazwyczaj wykorzystywane są przez dzień. Ładowanie samochodów elektrycznych w domu trwa zazwyczaj kilka godzin, co sprawia, że pobierany prąd z sieci nie jest duży 2-3kW. W tym przypadku zakładając tą mało realną sytuację, w której wszyscy użytkownicy będą ładować swoje samochody każdej nocy otrzymujemy zapotrzebowanie rzędu 2-3GW na milin samochodów, czyli mniej niż 10% zainstalowanej w Polsce mocy. Również znacznie mniej niż wynoszą obecne różnice w zapotrzebowaniu na energię między dniem a nocą.