Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 21 czerwca 2010

Pierwsza polska elektrownia fotowoltaiczna dużej mocy

Wielu znajomych podsyłało mi ostatnio różne źródła do informacji o największej polskiej instalacji fotowoltaicznej o mocy 1MWp. Dziękuję za linki i przy okazji publicznie podzielę się moimi refleksjami na ten temat.

Choć jestem zwolennikiem rozwoju fotowoltaiki to z takim podejściem jak prezentuje gmina Stawiguda i Politechnika Warszawska wiele nie na rozwijamy.

Po pierwsze cena
Koszt 20 mln PLN za 1MWp jest znacząco zbyt wygórowany przy tej skali inwestycji. W Niemczech 1W zainstalowany w dużych instalacjach fotowoltaicznych kosztuje nieco ponad 3Euro u nas będzie kosztował 5Euro - to dużo za dużo

Po drugie technologia
Farma słoneczna będzie zbudowana z ogniw krzemowych co tłumaczy wysoką cenę. Z uwagi, że inwestycji nie blokuje brak terenu znacznie bardzie ekonomicznie uzasadnione byłoby wykorzystanie tańszych ogniw CdTe lub CIGS które dodatkowo wyprodukowałyby nieco więcej energii z wata zainstalowanej mocy a z pewnością koszty inwestycji byłyby znacznie niższe.

Po trzecie zwrot z inwestycji
Nie wiem ile uda się na to przedsięwzięcie uzyskać dotacji ale zapewne inwestorzy liczą na dużo bo inaczej sporo dopłacą do interesu.
Obecne wsparcie dla zielonej energii daje możliwość sprzedaży prądu z ogniw za 467 zł/MWh co przy produkcji na poziomie 900 MWh/rok daje przychód 420300 zł i zwrot inwestycji za nieco ponad 47 lat czyli brak zwrotu.

W mojej ocenie należy promować rozwój fotowoltaiki poprzez szukanie rozwiązań, które w obecnym modelu wsparcia mogą być rentowne i rozwijane co oznacza szukanie tańszych technologii i możliwości redukcji kosztów. Budowa instalacji na pokaz, która nigdy się nie zwróci w mojej ocenie niema większego sensu. Każdy wie że mając nieograniczone fundusze wszystko da się zbudować.

27 komentarzy:

  1. Dlaczego używają starej technologii i realizują nieopłacalną inwestycję?

    Odpowiedzi może być wiele:

    - może na 1MW paneli w nowoczesnej technologii musieliby czekać kilka lat? bo mam wrażenie, że te nowoczesne i tanie panele są wykupywanie na pniu przez bogatszy zachód, i czas dostawy dla małego polskiego inwestora był po prostu zbyt długi (ale oczywiście mogę się mylić - zaprzeczeniem tej tezy byłoby znalezienie wiarygodnej informacji, że jakaś fabryka nowoczesnych ogniw nie pracuje na 100% swoich możliwości i/lub planuje zmniejszenie mocy produkcyjnych)

    - może dlatego, że urzędnicy wydają nie swoje pieniądze, więc opłacalność nie ma specjalnego znaczenia

    - może dlatego, że w polsce urzędnicy nie ponoszą odpowiedzialności za swoje decyzje

    - może dlatego, że niedługo będą wybory samorządowe i będzie się można pochwalić, jacy jesteśmy nowocześni

    - może dlatego, że krewni i znajomi królika będą mogli nieźle przy tym zarobić

    OdpowiedzUsuń
  2. Ogniwa krzemowe są niewątpliwie trwałe - producenci udzielają gwarancji na 25 lat przy 1/5 spadku mocy.

    Jaka jest trwałość cienkich powłok nanoszonych na szybkę w ogniwach CdTe lub CIGS?

    armar

    OdpowiedzUsuń
  3. @jako
    Ciekawe sugestie choć z pierwszą nie mogę do końca się zgodzić. Instalacja 1MW jest na tyle duża że można taką ilość ogniw zamawiać prosto u producenta. Na ogniwa II generacji rzeczywiście jest spory popyt ale na realizację zamówienie z pewnością nie czeka się latami.
    Ja bardziej skłaniałbym się ku sugestii że wybrano ogniwa krzemowe gdyż innych technologii nie są w polsce znane, traktuje się je w stereotypowo formie nowości - co nie jest prawdą gdyż są to już dojrzałe technologie. Dodatkowo tak jak sugerujesz urzędnicy często nie kierują się kosztami podczas wyboru.

    @armar
    Co do trwałości to są one bardzo podobne ok 25 lat przy spadku mocy do 80%. Dodatkowo ogniwa CIGS czy CdTe są mniej wrażliwe na wysokie temperatury dlatego instalacja 1MW oparta o CdTe wyprodukuje więcej energii niż krzemowa

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam, że trochę nie na temat. Dlaczego w Polsce nie można oddawać prądu do sieci przez on-grid inwerter? Czy to problem polityczny, czy techniczny? Tak na marginesie, na e-bay są zestawy PV do samodzielnego polutowania w cenie ok. 1$/W.

    OdpowiedzUsuń
  5. Samodzielne lutowanie jest fajne, pod warunkiem, że nie trzeba polutować 1 miliona ogniw. Samodzielnie można je również oszklić (w wielu miastach można znaleźć szyby z wymienianych na plastikowe okien). :)

    Panie Bogdanie - gdzie w Polsce można dostać baterie CIGS, albo CdTe?
    Mam wrażenie, że nie umiem obsługiwać google szukając baterii tego typu. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dlaczego w Polsce nie można oddawać prądu do sieci przez on-grid inwerter?

    Teoretycznie można ale to się nie opłaca z uwagi wymogi formalno prawne koncesja, warunki przyłączenia, konieczność prowadzenia działalności gospodarczej- pisałem o tym na blogu

    gdzie w Polsce można dostać baterie CIGS, albo CdTe? - Nie wiem czy w ogóle są dostępne to są raczej moduły do większych instalacji a takich w polsce jak na lekarstwo.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mi akurat, wystarczyłoby ok. 400 ogniw (po 2,4W), aż tak dużo prądu nie zużywam. Poza tym, chodziło mi bardziej o pokazanie jakie są dzisiaj ceny. Ciekawe w tej informacji prasowej jest to, że elektrownia ta przy kosztach 20 mln ma zaspokajać potrzeby ok. 500 gospodarstw. 40000 zł na gospodarstwo. Jak dla mnie, żadna rewelacja. Co z tym oddawaniem prądu przez inweter w Polsce, ktoś wie?

    OdpowiedzUsuń
  8. Tylko, że wtedy działam jako elektrownia. Mi raczej chodziło o to dlaczego nie mogę się podłączyć jako zwykły klient-odbiorca i oddając prąd cofać sobie licznik (tak jest zdaje się w US). Bez żadnych hocków-klocków. Zastanawiam się dlaczego jest to tak utrudnione - myślałem, że może przez jakieś względy techniczne albo polityczne (np. nie opłaca się to elektrowniom). Dzięki za odpowiedź.

    OdpowiedzUsuń
  9. Taka sprzedaż do sieci jest możliwa w wielu krajach np. UK, Niemcy, Hiszpania, Czechy i sporo innych.

    Jest tu pewien problem techniczny znacznie wyolbrzymiany przez zakłady energetyczne patrząc na potencjalną skalę takich instalacji. Druga sprawa to polki system polityczno prawny. W mojej ocenie polskim decydentom chyba się nawet nie mieści w głowie że można byłoby coś sprzedać (w tym przypadku energię do sieci) bez koncesji, pozwoleń, zaświadczeń, kasy fiskalnej, księgowości, ewidencji. Znacznie prostsze sprawy są w PL sprowadzane do absurdu.

    OdpowiedzUsuń
  10. W Niemczech jest obowiązek skupywania zielonego prądu od ludności po jakiś preferencyjnych cenach z gwarancjami wieloletnimi tychże. Mi chodzi o "głupie" cofanie licznika. Jeżeli by była taka możliwość w Pl, to jak znam życie, mielibyśmy boom na lutowanie PV z e-baya :).

    OdpowiedzUsuń
  11. W polsce też jest obowiązek kupowania zielonej energii i też płaci się za nią więcej.

    Osobiście nie znam rozwiązać w żadnym kraju aby po prostu można było cofnąć licznik. Cena energii ma wiele składowych, Dystrybucja, abonament, opłata stała, zmienna itd. Zawsze są to dwa liczniki jeden dla kupowania drugi dla odsprzedaży i tak jak np w UK zgłasza się instalacje do operatora dostaje drugi licznik i w raz z rachunkiem dostaje się czek za odsprzedaną energię.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie jestem specjalistą i trudno mi ocenić poniższy materiał, ale właśnie pokazuje "cofanie licznika".

    http://www.youtube.com/watch?v=hANi5NbcY5g

    OdpowiedzUsuń
  13. okai, wpisz w Google'a "cofanie licznika", a znajdziesz milion porad na ten temat ;). No chyba, że chodzi Ci o sprzedaż energii do sieci, ale to zupełnie inna historia.

    OdpowiedzUsuń
  14. To że ja nie znam takich nie znaczy że ich nie ma. Możliwe że są kraje gdzie można oddawać energię do sieci i cofać licznik lecz w UE to raczej nie wchodzi w grę.
    Na cenę energii wchodzi wiele składowych jak np dystrybucja jeżeli zużyje 1000 kWh i tyle samo wyprodukuję to licznik pokaże 0 jednak 2000 kWh będzie przesłane i jak ten przesył zostanie rozliczony ?

    druga sprawa to cena. Energii z OZE jest w UE zawsze droższa niż ta z sieci w PL jest to ok 0,27 gr/kWh więcej (zielony certyfikat) wiec cna jest nie symetryczna

    OdpowiedzUsuń
  15. @okai
    Osobiście nie chciałbym, by ktoś obok sprzedawał elektrowni prąd niesinusoidalny, nawet pomimo tego, że większość urządzeń i tak na wejściu ma prostownik ładujący kondensator, a mój odkurzacz potrafi z sinusoidy w gniazdku zrobić ciekawe wzorki, które przecież i tak inne urządzenia jakoś "przeżywają".

    Dobry inwerter umożliwiający wysył energii do sieci energetycznej to koszt ponad 10 tys. zł, więc dla kilkuset zlutowanych ogniw z allegro to nie jest opłacalne rozwiązanie.
    Tak naprawdę przy obecnych cenach prądu opłacalne są tylko solary do CWU i ewentualny panel EV do zasilania pomp na wypadek utraty zasilania, prawda?

    Gdyby 20 milionów zł wydać na zakup 285 tys. żarówek LED 7W (za 70 zł) mających zastąpić zwykłe żarówki 60W w żyrandolach, to przy założeniu, że świecą one średnio tylko 2 h dziennie oszczędzano by rocznie 11 tys MWh, czyli o rząd wielkości więcej energii, niż zostanie wyprodukowane rocznie z planowanej elektrowni. W dodatku żarówki LED przy tak małym zużyciu mogłyby być używane przez ponad 60 lat, czyli dłużej niż elektrownia.

    Oczywiście nie jestem przeciwnikiem budowania elektrowni słonecznej (mam w swoich panelach kilkadziesiąt wat), ale jestem przeciwny marnowaniu publicznych pieniędzy. Przecież żaden normalny człowiek nie zainwestowałby swoich prywatnych pieniędzy w taką inwestycję - lepiej kraść pieniądze podatników i dodatkowo zadłużać państwo. :(

    armar

    OdpowiedzUsuń
  16. Dziękuję za wszystkie uwagi. Moje pytanie się wzięło z tego, że ostatnio przez przypadek zobaczyłem na e-bay'u te moduły do lutowania za ok 1$/W. Na innej aukcji znalazłem inwerter sieciowy za ok. 400$ (moc max. 800 W). Policzyłem sobie w głowie i wyszedł mi całkiem obiecujący wynik. "Cofanie licznika" jest, wydaje mi się, najprostszym sposobem rozliczania, choć może nie najbardziej opłacalnym dla właściciela instalacji PV. Dziwne jest, że u nas nie można się rozliczać na zasadzie opisanej przez gospodarza bloga, bez zbędnych komplikacji (prowadzenia działalności gosp., ekstra pozwoleń,...).

    OdpowiedzUsuń
  17. @okai - tutaj jest chyba najtańszy inwerter zgodny z wymogami zakładów energetycznych. Może znajdzie się coś tańszego nieco mniejszej mocy?

    Jakiś czas temu kupiłem ogniwa do samodzielnego lutowania, ale moje łapki okazały się zbyt toporne ( albo źle sterowane ;-)), a ogniwa zbyt kruche - w każdym razie zamiast zabaw stolarką aluminiową i szklarstwem wolałem zakupić gotowe baterie w cenie 10 zł/W, a samodzielne lutowanie zostawić dla młodszych i zdolniejszych. :)
    Za to z kilku tranzystorów samodzielnie zlutowałem regulator ładowania, gdyż po paru słonecznych dniach okazało się, że napięcie na akumulatorach gwałtownie wzrosło do niemal 15 V i regulator jest konieczny.
    Mnie cieszy, że dzięki oszczędzaniu na piwie i papierosach mogłem sobie zrobić ekologiczne oświetlenie "za darmochę" i przy okazji zaoszczędzę kilka ton CO2 i innych niepotrzebnych gazów. :)
    Jest też temat do obgadania ze znajomymi - w końcu ile można rozmawiać o małym terroryście, który rozkazał lądować w Smoleńsku. ;-)
    armar

    OdpowiedzUsuń
  18. Można wziąć dwa takie inwertery i wychodzi trochę taniej. W sumie to 10zl/W też da się przełknąć, tylko, żeby można zrezygnować z akumulatorów. Nawet przy polskich cenach sensowny "zestaw startowy" on-grid, czyli ok 400-500W, można mieć za 6000-7000 zl. Potem można etapami rozbudowywać. Gratuluję instalacji :).

    OdpowiedzUsuń
  19. nie wiem czy ta wiadomość była już linkowana
    http://gadzetomania.pl/2010/06/20/kropki-kwantowe-zwiekszaja-efektywnosc-solarow-%E2%80%93-o-ponad-100

    OdpowiedzUsuń
  20. @jpmorg
    Nie nie był lecz ktoś kto ot opisywał niema kompletnie pojęcia o czym pisze. Jutro na blogu jak będę miał odrobinę czasu wyjaśnię o co chodzi

    OdpowiedzUsuń
  21. Ponieważ pojawiło się sporo komentarzy dotyczących konwerterów on-grid, mam pytanie o doświadczenia z ich eksploatacji. Przy czym nie chodzi mi o sprzedaż energii do sieci, ale o produkcję na wewnętrzne potrzeby, czyli 'licznik stoi' gdy moje potrzeby są mniejsze niż moja produkcja.

    OdpowiedzUsuń
  22. Cała dyskusja trochę zjechała z tematu, a ja chciałbym zapytać czy przesłał Pan swoje uwagi gminie?

    Adam C

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie przesłałem ale to ciekawy pomysł aby to zrobić

    OdpowiedzUsuń
  24. Ciekaw jestem czy odpiszą. :)

    Przypuszczam, że w odpowiedzi będzie informacja, że miasta nie stać na budowę nowej linii energetycznej mającej uzupełnić niedobory energii, a dla miasta kilka razy taniej wyjdzie zainwestować w lokalne elektrownie słoneczne, które na miejscu wytwarzają energię niż inwestować w gołe druty które doprowadzą brakujący prąd z daleka. :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Wiem, że to po ptokach już ale dorzucę 3 grosze.

    Cofanie licznika - nie da rady. Jako homologowane i legalizowane urządzenie działa tylko w jedną stronę. Musisz złożyć podanie o drugi licznik.

    Invertery zaczynają się od 1kV i to jest najmniej. Kiedyś był jeszcze Sunny Boy 700 o mocy 700W ale dawno go już nie produkują.

    Afro

    OdpowiedzUsuń
  26. witam,
    a ja myślę, że naszym POLITYKOM "palikotom" nie zalęzy na zielonej energii , oni mają wungiel i z tego czepią kasę, mafia węglowa trzyma na tym łape.. doprawdy ile można byłoby stworzyć miejsc pracy, gdyby wprowadzono rządowy program dotacji do takich instalacji na wzór Niemiec!
    może za kilka lat?
    tolek

    OdpowiedzUsuń
  27. Apropos liczników - jeśli rzeczywiście chcielibyście zmierzyć energię oddawaną do sieci, to trzeba wymienić licznik na tzw. 4-kwadrantowy.

    OdpowiedzUsuń

Komentarze zawsze są mile wdziane pod warunkiem że są w jakiś sposób związane z tematem i nie są reklamą urządzenia lub usługi.

Jeżeli chcesz zamieścić link "klikalny" użyj kodu HTML

<a href="długi_link"> jakaś_nazwa</a>
(z zachowaniem cudzysłowu)


Jeżeli nie posiadasz konta na Blogerze i zamieszczasz anonimowy komentarz podpisz się