Choć wpis ten nie łączy się w energetyką z uwagi na obecną sytuacje może wielu zainteresować.
Dlaczego Polskę nawiedziła powódź czy był to tylko czysty zbieg okoliczności układ frontów atmosferycznych, kwestia przypadku czy może coś innego? Szczególnie do myślenia powinno nam dać, że powódź 1000 lecia była w 1997 zaledwie 13 lat temu trochę szybko jak na kolejną katastrofę tej skali. Czy powodzi w Polsce nie dało się przewidzieć i czy można było zminimalizować straty?
Przełom roku 2009/2010 obfitował w anomalie mroźna i śnieżna zima skuła Amerykę i Europę a teraz powódź. Jest to sytuacja bardzo podobna do tej z przełamu, 1996/97 kiedy zima także była mroźna a latem przyszła powódź. Co jeszcze łączy lata 2009/2010 i 1996/97 – silne El Niño czyli anomalia pogodowa, powstająca, gdy pasaty wiejące nad równikiem zmieniają swój kierunek lub po prostu zanikają.
Jaki ma to wpływ na pogodę w Polsce – nikt dokładnie nie wie jednak wystąpienie El Niño zawsze wywołuje anomalie pogodowe. W 1997 mieliśmy do czynienia z najsilniejszym El Niño w historii. W 2009 był drugi pod względem siły a trzeci w był, w 1982 co także spowodowało, że lato 1982 było w Polsce obfite w deszcz.
Choć jest to zależność czysto empiryczna silne El Niño oznacza w Polsce powódź a w najlepszym przypadku mokre lato i mroźną zimę. Znając tą zależność można się przygotować na najgorsze. Nie wierzę, że na szczeblach rządowych czy samorządowych będą podejmowane jakieś działania z uwagi na wystąpienie El Niño praktyka pokazuje, że w Polsce do działania następuje mobilizacja gdy fala powodziowa ma przyjść za kilka godzin. Jednak osobiście słysząc o El Niño z pewnością podniosę wartość polisy ubezpieczeniowej na następny rok.
Dlaczego Polskę nawiedziła powódź czy był to tylko czysty zbieg okoliczności układ frontów atmosferycznych, kwestia przypadku czy może coś innego? Szczególnie do myślenia powinno nam dać, że powódź 1000 lecia była w 1997 zaledwie 13 lat temu trochę szybko jak na kolejną katastrofę tej skali. Czy powodzi w Polsce nie dało się przewidzieć i czy można było zminimalizować straty?
Przełom roku 2009/2010 obfitował w anomalie mroźna i śnieżna zima skuła Amerykę i Europę a teraz powódź. Jest to sytuacja bardzo podobna do tej z przełamu, 1996/97 kiedy zima także była mroźna a latem przyszła powódź. Co jeszcze łączy lata 2009/2010 i 1996/97 – silne El Niño czyli anomalia pogodowa, powstająca, gdy pasaty wiejące nad równikiem zmieniają swój kierunek lub po prostu zanikają.
Jaki ma to wpływ na pogodę w Polsce – nikt dokładnie nie wie jednak wystąpienie El Niño zawsze wywołuje anomalie pogodowe. W 1997 mieliśmy do czynienia z najsilniejszym El Niño w historii. W 2009 był drugi pod względem siły a trzeci w był, w 1982 co także spowodowało, że lato 1982 było w Polsce obfite w deszcz.
Choć jest to zależność czysto empiryczna silne El Niño oznacza w Polsce powódź a w najlepszym przypadku mokre lato i mroźną zimę. Znając tą zależność można się przygotować na najgorsze. Nie wierzę, że na szczeblach rządowych czy samorządowych będą podejmowane jakieś działania z uwagi na wystąpienie El Niño praktyka pokazuje, że w Polsce do działania następuje mobilizacja gdy fala powodziowa ma przyjść za kilka godzin. Jednak osobiście słysząc o El Niño z pewnością podniosę wartość polisy ubezpieczeniowej na następny rok.
Co wiecej:
OdpowiedzUsuńmobilizacja nastepuje gdy fala powodziowa ma przyjsc za kilka godzin, a nastepnie wraz z opadaniem fali, mobilizacja i dzialania antypowodziowe tez opadaja...
I tak do nastepnej powodzi.