W zeszłym tygodniu z ust Janusza Pilitowskiego dyrektora Departamentu Energetyki Odnawialnej w resorcie Ministerstwa Gospodarki mogliśmy usłyszeć o kilku istotnych zmianach dotyczących wsparcia dla fotowoltaiki. Kluczowe z nich to:
- - ograniczenie wsparcia dla mocy powyżej 2 MW
- - zredukowanie wsparcia do 75% wartości, gdy łączna moc instalacji PV przekroczy 500 MW i do 50% gdy moc przekroczy 800 MW
- - wprowadzenie minimalnej odległości między instalacjami 2000 metrów
Należy dodać, że dwa ostatnie ograniczenia nie będą dotyczyć mikroinstalacji do 40 kW a ograniczenie odległościowe nie będzie dotyczyć instalacji na budynkach.
Zapowiedzi MG wywołały dużą burzę i rozczarowanie w branży. W mojej ocenie proponowane zapisy to konieczna racjonalizacja i wyważenie ustawy między oczekiwaniami branży a możliwościami finansowymi i infrastrukturalnymi Polski. Nikt głośno nie chce o tym mówić, lecz pierwotny projekt ustawy, jeżeli wszedłby w życie spowodowałby nieuchronnie katastrofę na rynku PV w stylu czeskim, czyli niekontrolowany przyrost mocy w ciągu jednego roku prowadzący do zainstalowania gigawatów mocy, które przełożyłyby się na silną presję inflacyjną i zmusiłyby MG do szybkiego cięcia wsparcia. Mimo iż uważam, że rozwój PV jest potrzebny i warty wsparcia, to jednak nie za wszelką cenę. Polski nie stać na płacenie 1000 zł/MWh dla kilku GW instalacji zwłaszcza, że duże instalacje nie będą miały większego pozytywnego przełożenia na gospodarkę. W przypadku farm fotowoltaicznych podzespoły będą kupowane w Chinach a montaż zlecany zachodnioeuropejskim firmom, które posiadają wiedzę i specjalistyczny sprzęt do takich prac. Zupełnie inną stronę medalu stanowią mikro instalacje w ich przypadku sprzęt też będzie w większości sprowadzany z zagranicy, lecz z kolei usługi montażowe i serwisowe będą wspierać lokalny rozwój. Także energia produkowana przez mikroinstalacje będzie w dużej mierze konsumowana lokalnie, co przełoży się na mniejszą presję inflacyjną. Wśród ograniczeń dla dużych instalacji brakuje jedynie zapisu wzorem Niemiec ograniczającego możliwość budowy wielko powierzchniowych instalacji PV tylko na terenach przemysłowych nienadających się pod inne wykorzystanie. Rozwój i wsparcie dla oze ma być elementem zrównoważonego rozwoju kraju. Trudno za zrównoważoną uznać sytuację, w której grunty orne, łąki, czy pastwiska pokrywa się w niekontrolowany sposób modułami PV zwłaszcza, gdy posiadamy wiele terenów, które są już wyjęte spod użytkowania.
Zmiany oczywiście pozytywne, tylko kiedy wejdą w życie? Mam dach gotowy do zainstalowania 10kw instalacji pv i czekam od roku na wejście w żyvie ustawy o OZE. Obawiam się że szybciej fotowoltaika osiągnie grid parity niż ustawa wejdzie w życie.
OdpowiedzUsuńPanie Bogdanie proszę o wyjaśnienie odnośnie wsparcia. Czy np. dla instalacji 100kW, po przekroczeniu 500MW wsparcie zostanie zredukowane dla nowopowstałych instalacji czy dla tych, które powstały przed osiągnięciem limitu także?
OdpowiedzUsuńOgraniczenia dotyczą zawsze tylko nowo przyłączanych instalacji
OdpowiedzUsuńSuntech zbankrutował.
OdpowiedzUsuńhttp://www.bankier.pl/wiadomosc/Klopoty-chinskich-producentow-solarow-Upadl-potentat-2789319.html
W pełni się zgadzam. Ustawa w kształcie z października spowodowałaby że w ciągu roku zbudowane zostałoby kilkaset MW PV przez firmy niemieckie i przez niemieckich inwestorów. W związku z tym polska płaciłaby Niemcom preferencyjne stawki. Osobiście uważam że w przypadku PV powinny być wspierane instalacje do 40 kW i tyle. I każdy by zarobił, inwestor, montażysta i roboty będzie na kilka lat.
OdpowiedzUsuńteż się zastanawiam czy 2MW to nie za dużo, jedną z większych zalet energetyki pv jest możliwość rozproszenia instalacji. Dotacje do 100kWp by wystarczyły, rozruszają rynek a większe można by stawiać za kilka lat gdy technologia będzie konkurencyjna bez dotacji.
OdpowiedzUsuńNajgorsze że w polsce wszyscy robia kase na organizowaniu róznego rodzaju konferencji i spotkan dla inwestorów który chcą zainwestowac w duze projekty fotowoltaiczne pow 1 MW,
OdpowiedzUsuńzapominaja przy tym dodac że jeski np rząd wprowadzi ograniczenie ilosciowe 500MW, to nawet jajlepszy inwestor i najlepsza polska firma nie zdązy wybudowac wiecej jak kilka MW elektrowni ( a jestem przekonany że żadnej) Zanim jakiś bank u nas rozważy udzielenie kredytu, zachodni inwestorzy max po 6 mca od wejscia ustawy, wybuduja te 500 MW. Więc mamienie naszych inwestorów i dojenie z nich kasy na konferencjach i szkoleniach na pewno kogoś mocno wkurzy )
moin zdaniem wogóle nie powinno być wsparcia na na projekty na gruncie. Jak zrobimy wszystkie niepotrzebne do innych celów dachy to pół europy w energie zaopatrzymy..))
Pozdrawiam
i proszę przekazac komu trzeba ze nie maja tracic kasy na plany w duze projekty. Zachodnie firmy maja gotowe finansowanie na ponad 1 GW mocy w Polsce a kazdy 1MW robia max w 3tygodnie. My nawet im łopaty nie sprzedamy
@Anonimowy
OdpowiedzUsuńCo do szkoleń i konferencji to się nie zgadzam że są one bez sensu. Wielu inwestorów dopiero po takich szkoleniach zdaje sobie sprawę o ryzykach i niepienościach jakie niesie ten biznes i kończy przygodę z PV "stratą 1000 zł" a nie większą. Z drugiej strony są też inwestorzy którzy widzą że po wejściu ustawy zarobią tylko pierwsi na starcie i już obecnie są tak przygotowani ze po wejściu ustawy za 4 tygodnie będą mieć podłączoną farmę.
Panie Bogdanie,czy zmiany dot.odleglosci 2 km dotycza rowniez malych instalacji do 100 kW,jesli ktos wybuduje farmePV 2 MW to ja nie bede mogl wybudowac w poblizu instalacji 100 kW? Heniek
OdpowiedzUsuńPrawdopodobnie będzie to dotyczyć tylko instalacji powyżej 100 kW ale musimy poczekać na ustawę aby mieć pewność
OdpowiedzUsuńCiekawie napisane
OdpowiedzUsuń