Szukaj na tym blogu

wtorek, 9 kwietnia 2019

Koń trojański w projekcie nowelizacji ustawy OZE

Niedawno znowelizowana Ustawa o odnawialnych źródłach energii znów doczekała się kolejnych propozycji zmian. W większości nowe przepisy dotyczą systemu aukcyjnego niemniej jednak wśród nich znalazł się także jeden istotny dla prosumentów dotyczący zmian w prawie budowlanym.

Link do treści projektu ustawy:

https://legislacja.rcl.gov.pl/projekt/12321260/katalog/12571673#12571673

Zapis który budzi wiele kontrowersji dotyczy poniższych zapisów:

[…]

2) art. 29 ust. 1 pkt 16 otrzymuje brzmienie:

„16) montażu pomp ciepła, wolno stojących kolektorów słonecznych, urządzeń fotowoltaicznych o mocy zainstalowanej elektrycznej nie większej niż 50 kW oraz mikroinstalacji biogazu rolniczego w rozumieniu art. 19 ust. 1 ustawy z dnia 20 lutego 2015 r. o odnawialnych źródłach energii (Dz. U. z 2018 r., poz. 2389, 1559, 42); obowiązek zawiadomienia organów Państwowej Straży Pożarnej w rozumieniu ustawy z dnia 24 sierpnia 1991 r. o ochronie przeciwpożarowej (Dz. U. z 2018 r. poz. 620), polegający na dostarczeniu schematu elektrycznego wykonania urządzeń fotowoltaicznych z zaznaczeniem miejsca wyłącznika danej instalacji, a w przypadku mikroinstalacji biogazu rolniczego projektu budowlanego, o którym mowa w art. 6b tej ustawy, stosuje się;”.
Na wstępie warto zauważyć mało logiczną strukturę wprowadzania zmian w ustawie OZE która nowelizuje Ustawę prawo budowlane a dotyczy przepisów ustawy o ochronie przeciwpożarowej. Na ten brak logiki w trakcie uzgodnień zwróciło Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju w ramach konsultacji:

W tym miejscu warto zastanowić się czemu mają służyć tego typu regulacje? Czy poprawie bezpieczeństwa czy piętrzeniu biurokracji. Trudno mi sobie wyobrazić aby strażak jadąc na akcję gaśniczą sprawdzał w centrali czy w danym obiekcie jest instalacja PV i czy jest jej schemat a następnie go analizował. Biorąc pod uwagę że zapewne będzie to schemat jednokreskowy z punktu prowadzenia akcji gaśniczej niewiele on wniesie. Co więcej samo wyłączenie instalacji PV nie oznacza że wszystkie przewody prowadzące do instalacji nie będą pod napięciem.

I tu pojawia się teoria konia trojańskiego czy pod pojęciem miejsca wyłącznika danej instalacji ustawodawca ma na myśli rozłączenie instalacji prowadzące do obniżenia napięcia na wszystkich przewodach w budynku do zera. Jeżeli tak to istotnie wpływa to na sposób wykonania instalacji oraz koszty.

Przy okazji konsultacji społecznych pojawia się wiele wariacji pomysłu informowania straży pożarnej o montażu instalacji fotowoltaicznej czy przepis stosować do wszystkich mikroinstalacji czy może ograniczyć go do instalacji o mocy 5 / 10 kW instalacji jedno czy trójfazowych. Trudno znaleść logikę w takich dywagacjach. Jaka jest różnica w punktu widzenia zagrożenia pożarowego czy prowadzenia akcji gaśniczej jeżeli na budynku znajduje się jeden łańcuch 20 modułów czy 3 łańcuchy po 20 modułów? Napięcia będą takie same a co za tym idą zasady prowadzenia akcji gaśniczej. Jeszcze bardzie irracjonalne wydaje się uzależnienia stosowania przepisów od liczby zasilanych faz.

Jakby na to nie patrzyć podniesienie bezpieczeństwa pożarowego instalacji PV powinno być w pierwszej kolejności realizowane poprzez wprowadzenie wymogów w zakresie, doboru komponentów i aparatury zabezpieczającej, wykonania prac montażowych, dokonania stosownych oznaczeń, a wymogi te powinny być opublikowane w randze rozporządzenia do ustawy.

Zapis w obecnej postaci nie poprawi bezpieczeństwa pożarowego a przez brak przepisów wykonawczych wprowadzi niepotrzebne zamieszanie.

6 komentarzy:

  1. Chyba służy to tylko rozbudowywaniu biurokracji... Przecież w interesie użytkownika jest, by panele fotowoltaiczne działały jak należy. Dodatkowa kartka na biurku urzędnika niczego nie zmieni, a może zniechęcić ludzi do korzystania z energii słonecznej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozpatrując to obiektywnie, jakiś cień sensu w tym jest. W przypadku pożaru strażacy boją się prądu, na każdym dużym budynku mają Pożarowy Wyłącznik Prądu, w przypadku mniejszych budynków wzywają Zakład Energetyczny do odłączenia prądu w razie potrzeby. Jestem w stanie zrozumieć ich obawy w przypadku instalacji PV, bo nikt nie wie gdzie i jak to wyłączyć, a kilkaset volt, może zrobić krzywdę.
    Idąc dalej nie sądzę też żeby montaż PWP oraz 2 wyłączników z cewką wybijakową do wyłączenia instalacji w przypadku pożaru (lub awarii) było szczególnie istotnym kosztem dla instalacji.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam. Piętrzenie biurokracji. Z praktycznego punktu widzenia nie ma to sensu. Po co strażakom to ny papieru na stoliku? Czy wyjeżdżając do zgłoszenia pożaru jakiś strażak będzie szukał w bazie komputerowej planów budynku itd? nie sądzę. Prostszym rozwiązaniem jest umieszczenie wyłącznika DC i odpowiednie oznakowanie w widocznym miejscu na zewnątrz budynku. Pracuję w Norwegii jako instalator PV. Tutaj zaczynają przygodę z fotowoltaiką ale bardzo prężnie. stosuję się raczej proste sprawdzone systemy nie komplikuje się biurokracją. Pozdrawiam Hubert Kuć

    OdpowiedzUsuń
  4. Super wpis. Cenne informacje, które warto znać

    OdpowiedzUsuń
  5. Na pewno dużo osób wchodzi na ten blog. Jestem tego pewny na 100 procent.

    OdpowiedzUsuń
  6. Na pewno warto być na tym blogu. Ten blog jest bardzo ciekawy.

    OdpowiedzUsuń

Komentarze zawsze są mile wdziane pod warunkiem że są w jakiś sposób związane z tematem i nie są reklamą urządzenia lub usługi.

Jeżeli chcesz zamieścić link "klikalny" użyj kodu HTML

<a href="długi_link"> jakaś_nazwa</a>
(z zachowaniem cudzysłowu)


Jeżeli nie posiadasz konta na Blogerze i zamieszczasz anonimowy komentarz podpisz się