Analizując doniesienia medialne można odnieść wrażenie, że energia atomowa to konieczność, utracona szansa polskiej energetyki źródło czystej i taniej energii. W tym kontekście nie dziwi mnie rosnące poparcie dla budowy pierwszych polskich elektrowni jądrowych obawiam się, tylko że polskie społeczeństwo jest karmione kolejnymi obietnicami bez pokrycia.
W debacie na temat budowy elektrowni atomowych podkreśla się niskie koszty paliwa czy brak emisji CO2, co w domyśle utożsamia się z niską ceną energii wyprodukowanej przez elektrownie atomowe. Jest to niestety czysta propaganda, przykłady na całym świece pokazują, że pozyskiwanie energii z rozpadu pierwiastków promieniotwórczych nie jest tanie a osiągniecie poziomu cenowego na akceptowanym przez konsumenta poziomie możliwe jest tylko dzięki rządowym dotacjom!
Czytając historię rozwoju energetyki atomowej we Francji, UK, czy USA przewijają się zawsze dwa wątki produkcja broni jądrowej i olbrzymie rządowe dotacje. Oba te wątki blisko się łączą, w przeszłości wysokie koszty energetyki jądrowej usprawiedliwiała „wyższa konieczność”, jakim była produkcja broni atomowej i w mojej ocenie pozyskiwanie energii z rozpadu pierwiastków byłoby ciągle w sferze teorii naukowych, gdyby nie przemysł zbrojeniowy. Oczywiście pośrednie, początkowe koszty rozwoju energetyki jądrowej wynikające z prac nad bronią jądrową są praktycznie niemożliwe do oszacowania choć z pewnością były wysokie. Pytanie, jakie się nasuwa to czy dalszy rozwój energetyki jądrowej jest możliwy bez rządowego wsparcia? Wiele się mówi o olbrzymim potencjale kolejnych generacji reaktorów jądrowych czy fuzji termojądrowej. Jednak nie widać zainteresowanych prywatnych firm łożeniem miliardów na badania w tej dziedzinie, a wszyscy zainteresowani czekają na wyniki eksperymentów finansowanych z publicznych pieniędzy jak ITER. W końcu dochodzimy do pytania czy dotowana i rozwijana przez inne kraje obecna technologia jądrowa jest w stanie produkować tanio energię? Nie będę przytaczał tu analiz mówiących, że tania energia atomowa może kosztować nas ponad 500zł/MWh temat był omawiany wielokrotnie jednak kilka faktów powinno dać nam do myślenia: Skoro energia atomowa to taki dobry interes to:
Obawiam się, że energia atomowa w Polsce to znów droga pod prąd europejskiego nurtu, za który drogo zapłacimy.
W debacie na temat budowy elektrowni atomowych podkreśla się niskie koszty paliwa czy brak emisji CO2, co w domyśle utożsamia się z niską ceną energii wyprodukowanej przez elektrownie atomowe. Jest to niestety czysta propaganda, przykłady na całym świece pokazują, że pozyskiwanie energii z rozpadu pierwiastków promieniotwórczych nie jest tanie a osiągniecie poziomu cenowego na akceptowanym przez konsumenta poziomie możliwe jest tylko dzięki rządowym dotacjom!
Czytając historię rozwoju energetyki atomowej we Francji, UK, czy USA przewijają się zawsze dwa wątki produkcja broni jądrowej i olbrzymie rządowe dotacje. Oba te wątki blisko się łączą, w przeszłości wysokie koszty energetyki jądrowej usprawiedliwiała „wyższa konieczność”, jakim była produkcja broni atomowej i w mojej ocenie pozyskiwanie energii z rozpadu pierwiastków byłoby ciągle w sferze teorii naukowych, gdyby nie przemysł zbrojeniowy. Oczywiście pośrednie, początkowe koszty rozwoju energetyki jądrowej wynikające z prac nad bronią jądrową są praktycznie niemożliwe do oszacowania choć z pewnością były wysokie. Pytanie, jakie się nasuwa to czy dalszy rozwój energetyki jądrowej jest możliwy bez rządowego wsparcia? Wiele się mówi o olbrzymim potencjale kolejnych generacji reaktorów jądrowych czy fuzji termojądrowej. Jednak nie widać zainteresowanych prywatnych firm łożeniem miliardów na badania w tej dziedzinie, a wszyscy zainteresowani czekają na wyniki eksperymentów finansowanych z publicznych pieniędzy jak ITER. W końcu dochodzimy do pytania czy dotowana i rozwijana przez inne kraje obecna technologia jądrowa jest w stanie produkować tanio energię? Nie będę przytaczał tu analiz mówiących, że tania energia atomowa może kosztować nas ponad 500zł/MWh temat był omawiany wielokrotnie jednak kilka faktów powinno dać nam do myślenia: Skoro energia atomowa to taki dobry interes to:
- Dlaczego żadna prywatna firma nie chce budować energii atomowej w Polsce? A polskie elektrownie atomowe ma budować PGE z namaszczenia rządowego?
- Dlaczego żaden bank nie chce finansować budowy elektrowni atomowej bez rządowych gwarancji
- Dlaczego udział energetyki jądrowej w bilansie energetycznym europy spada z roku na rok
- Dlaczego Niemcy mimo dziesiątek lat doświadczenia w energetyce atomowej rezygnują z niej zupełnie?
Obawiam się, że energia atomowa w Polsce to znów droga pod prąd europejskiego nurtu, za który drogo zapłacimy.
W naszych warunkach najtańsza byłaby oczywiście energia z węgla, ale węgiel jest obecnie beee... Tu można znaleźć wszystko o kosztach energii z elektrowni jądrowych i ich porównanie z kosztami energii z innych źródeł. Niemcy właśnie oprzytomnieli i kombinują w jaki sposób z twarzą wyłgać się z absurdalnych deklaracji Schrödera. Póki co, bodajże 1/4 energii elektrycznej wytwarzają w elektrowniach atomowych.
OdpowiedzUsuńAnonimowy
1/4 energii z atomu pozyskiwano w europie w latach 90-siatych dziś ten udział spadł do 17% wynika to z faktu że inne źródła energii cieszą sie w europie znacznie większą popularnością. Zaledwie 1% nowych mocy to elektrownie jądrowe przy 30% udziale turbin wiatrowych i 55% udziale gazu.
OdpowiedzUsuńNo cóż, chyba jednak niezupełnie.
OdpowiedzUsuńAnonimowy
http://www.boell.pl/alt/download_pl/Mythos_Atomkraft_PL.pdf
OdpowiedzUsuńRząd chce wydać 20 milionów zł na przekonywanie każdego Polaka, że powinien zgodzić się na
OdpowiedzUsuńskładowanie radioaktywnych odpadów za płotem
"Energia jądrowa – mit i rzeczywistość"
Wszędzie się opłaca budować elektrownie atomowe tylko u nas w Polsce jest to nie opłacalne. Jeżeli pozyskanie prądu z elektrownie węglowych jest takie tanie to czemu w Polsce energie jest najdroższa w całej Europie?
OdpowiedzUsuńA rynek energetyczny w Polsce ciągle płacze że przy obecnych cenach energii (niskich cenach według nich) muszą ciągle dopłacać do interesu i nie mają pieniędzy na inwestycje.
Dodatkowo rynek jest regulowany (przez to ceny jeszcze nie dyktują nam producenci energii według swojego upodobania)a opłaty za emisję CO jeszcze nie są doliczane do energii.
A dodam tylko w miejscowości Chmielnicki na Ukrainie (około 200km od naszej wschodniej granica) ma zostać rozbudowana elektrownia atomowa o dwa następne bloki energetyczne.
Super wpis
OdpowiedzUsuń