Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 28 maja 2012

Zielone certyfikaty - mechanizm, który niszczy OZE

W aspekcie nowej ustawy o OZE mówi się zmianie planowanego systemu wsparcia. Wiele mówi się o szczegółach proponowanych zmian jakby zapominając, że największym problemem branży OZE jest sam system wsparcia oparty o zielone certyfikaty.

Dlaczego ten system jest z natury zły?

1- Biurokracja

W uproszczeniu system ten wygląda następująco:

Mechanizm zielonych certyfikatów



Z uwagi, że zielone certyfikaty są sprzedawane na giełdzie system wydaje się być pseudo rynkowym dając błędne wrażenie, że za finansowanie OZE odpowiedzialni są kupujący certyfikaty, czyli koncerny energetyczne. W praktyce wszelkie te koszty zarówno związane z obrotem certyfikatami na giełdzie, jaki i ich zakupem pokrywa pośrednio konsument. Skoro te koszty są przenoszone pośrednio w praktyce są wyższe niż gdyby były dodawane bezpośrednio. Biurokracja związana z tym systemem jest zupełnie zbędna i nie będę spekulował, dlaczego została wprowadzona.


2- Koszty

System zielonych certyfikatów jest absurdalnie drogi. Co prawda nowa ustawa zapowiada wprowadzenie współczynników korekcyjnych, które spowodują zróżnicowanie wysokości wsparcia w zależności od technologii, lecz to jedynie połowiczne rozwiązanie problemu. Koszty instalacji OZE w Polsce często przewyższają te w Niemczech a na ten stan rzeczy po części wpływa system wsparcia, który jest bardzo ryzykowny od strony finansowej. Wysokość wsparcia w dłuższym okresie może znacząco się zmieniać w zależności od ilości inwestycji i ilości zielonej energii na rynku. W takim przypadku banki finansujące inwestycje premię za potencjalne ryzyko odbijają sobie w wyższym oprocentowaniu kredytów.

3 - Stabilność

Główną wadą systemu zielonych certyfikatów jest brak finansowej stabilności tego systemu. Choć wielu inwestorów nie dopuszcza takiej myśli cena zielonych certyfikatów może ulec znaczącej obniżce wynikającej z ich nadpodaży na rynku. O takiej sytuacji pisał niedawno pan Grzegorz Wiśniewski. Potencjalny znaczący spadek wartości zielonych certyfikatów może pociągnąć za sobą daleko idące konsekwencje w postaci bankructwa niektórych firm produkujących energię z OZE co w konsekwencji doprowadziłoby do strat w bankach które kredytowały te inwestycje. W konsekwencji trudny rynek OZE stałby się jeszcze bardziej trudny do finansowania. Choć banki zapewne zawsze liczyły się z ryzykiem tak naprawdę finansując OZE kilka lat temu sytuacja nadpodaży certyfikatów była nie do pomyślenia i raczej rozważana teoretycznie. Możliwe bankructwa na wiele lat odwróciłyby zainteresowanie banków do finansowania branży OZE i w konsekwencji znacząco spowolniły rozwój tej branży w najbliższych latach.

1 komentarz:

  1. To jaki system wsparcia twoim zdaniem był by dobry i ile by kosztował konsumenta ?

    Piotr

    OdpowiedzUsuń

Komentarze zawsze są mile wdziane pod warunkiem że są w jakiś sposób związane z tematem i nie są reklamą urządzenia lub usługi.

Jeżeli chcesz zamieścić link "klikalny" użyj kodu HTML

<a href="długi_link"> jakaś_nazwa</a>
(z zachowaniem cudzysłowu)


Jeżeli nie posiadasz konta na Blogerze i zamieszczasz anonimowy komentarz podpisz się