Komisja Europejska ogłosiła, że od 06 czerwca do 06 sierpnia cła na moduły z Chin będą wynosić 11,8%. Decyzja ta jest po pierwsze objawem słabości polityki całej UE oraz arogancji Komisji Europejskiej w stosunku do państw członkowskich. Wysokość stawek jest skutkiem silnej presji chińskich dyplomatów, czemu nie należy się dziwić. Zakładając, że unijny rynek modułów PV ma potencjał w 2013 roku ok 15 GW jest wart ok. 6.75 mld euro, z czego 70% trafiłoby do Chin - jest, o co walczyć zwłaszcza, że producenci modułów w Chinach też mają spore problemy finansowe. Także branża fotowoltaiczna w europie przyzwyczajona do niskich cen modułów nie chce w zdecydowanej większości ceł. Fakt, że decyzja KE przyniesie więcej szkód niż pożytku zauważyli poszczególni przywódcy europejscy i mając znacznie więcej zdrowego rozsądku niż dyplomaci w Brukseli na spotkaniu rady europy 18 państw było przeciw cłom tylko 4 zagłosowały za. Mówiąc o zdrowym rozsądku mam tu na myśli wytaczanie niepotrzebnej wojny celnej potędze gospodarczej, jaką niewątpliwie stały się Chiny oraz zabicie rynku instalacyjnego w wielu krajach w UE w imię partykularnych interesów kilku firm "europejskich", które i tak podzespoły czy nawet całe moduły produkują poza Europą tyle, że nie w Chinach.
Komisja Europejska, jeżeli podeszłaby do kwestii ceł zdrowo rozsądkowo powinna się z tego pomysłu jak najszybciej wycofać i pewnie tak się stanie jak José Manuel Durão Barroso odbędzie trudną rozmowę z prezydentem Francji, oraz premierem Hiszpanii czy Włoch, przed którymi będzie musiał się tłumaczyć, dlaczego "biedni" rolnicy nie mogą eksportować wartego miliard euro rocznie wina do Chin, które zaraz po ogłoszeniu decyzji Komisji Europejskiej w sprawie ceł na moduły zagroziły wprowadzeniem ceł na produkty produkowane w UE zaczynając od wina. KE nie słynie ze zdrowego rozsądku, lecz szalejący kryzys oraz silne chińskie argumenty sprawią, że z cłami szybko się pożegnamy lub będą ona na symbolicznym poziomie.
Paradoksalnie wprowadzenie ceł może dać Chinczykom szansę na ekspansję w Europie. Wystarczy zachęcić ich do inwestycji przemysłu PV w jednej z naszych stref aktywności gospodarczej.
OdpowiedzUsuńNa świecie są obszary znacznie bardziej atrakcyjne od Polski do produkcji paneli fotowoltaicznych, jednocześnie nie leżących na terytorium Chin. Dlatego sądzę, że tam w pierwszej kolejności będzie przenoszona produkcja...
OdpowiedzUsuńŻeby poprzeć ten wspaniały pomysł eurobiurokratów, zamówiłem wczoraj dwa chińskie panele o mocy 80Wp każdy.
OdpowiedzUsuńDziękuję urzędasom za ten świetny kopniak motywacyjny. ;)
Z jednej strony wspiera i dofinansowuje się proekologiczne źródła energii, a z drugiej wprowadza bariery, jakimi jest np. cło z Chin. Ciężko zrozumieć.....
OdpowiedzUsuńAmbitne wpisy można tu znaleźć
OdpowiedzUsuń