Szukaj na tym blogu

środa, 29 lipca 2009

Globalne zmiany klimatyczne – czy jest to jeszcze sprawa nauki czy tylko polityka.

Po ostatnim kontrowersyjnym wpisie na temat Globalnego Ocieplenia wywiązała się burzliwa dyskusja po części merytoryczna po części oparta o emocje. Zasadniczy problem stanowi fakt, że klimatologia coraz mniej ma wspólnego z nauką. Racjonalne argumenty bombardowane są propagandą przez obie strony sporu. Wiodącą rolę w tym bałaganie odgrywają media, które w pogoni za sensacją nawet nie starają się merytoryczne podejść do tematu liczy się szok i potwierdzenie za wszelką cenę własnej tezy.

W zeszłym tygodniu guardian.co.uk a za nim pozostałe media odkrywały spiskową teorię G.W Busha który zataił przed społeczeństwem dramatyczne topnienie lodów na Alasce.

Zdjęcia rzeczywiście mogą szokować w jednym roku lód jest a za rok znika zupełnie.


Dlaczego z tysięcy odtajnionych zdjęć opublikowano tylko te dwa? Pewnie, dlatego że jeżeli opublikowano by wszystkie każdy zauważyłby, że pojawienie się i znikanie ludu w porcie Barrow, o którym mowa jest zupełnie naturalne w miesiącach letnich. Guardian tak szybko chciał podzielić się sensacją, że nie zauważył, że od 2000 roku w porcie Barrow jest zainstalowana kamera, z której obraz można zobaczyć na poniższej stronie.

http://www.gi.alaska.edu/snowice/sea-lake-ice/barrow_webcam.html

Dzień po dniu można zobaczyć jak zmienia się pogoda i pokrywa lodowa w zatoce. Każdy, kto obejrzy zamieszone na stronie filmy zauważy, że w miesiącach lipiec, sierpień, wrzesień lód pojawia się sporadycznie! Co więcej praktycznie w każdym roku w miesiącach letnich pojawiają się dni w których lód napływa do zatoki i wcale w roku 2008 nie jest go mniej niż w np. 2001! – Czy więc dziennikarze z gwardian-a nie zauważyli tych oczywistych faktów czy celowo zmanipulowali te dane.





lód w zatoce może pojawić się i zniknąć w ciągu dni


Z drugiej strony barykady klimatycznej mamy rzekomy „wyciek” raportu z Environmental Protection Agency który został utajniony z uwagi na niewygodne konkluzje w kwestii GO dla administracji B.H. Obamy

http://cei.org/cei_files/fm/active/0/DOC062509-004.pdf

co do rzetelności CEI też można mieć wiele zarzutów z uwagi na zaangażowanie po jednej ze stron.

Poziom rzetelności publikacji w kwestiach globalnych zmian klimatycznych jest żenująco niski i naprawdę trudno już odróżnić prawdę od fałszu. Manipulowane są zdjęcia, wykresy analizy, przecieki tajnych danych itd. Jedyne, co nam pozostaje to własne analizy wyglądanie przez okno i wyciąganie wniosków.

sobota, 25 lipca 2009

Teoria o globalnym ociepleniu zaczyna trzeszczeć w szwach.

Ciekawy artykuł o przyczynach zmian klimatycznych opublikowała ostatnio Polska The Times. Duńscy naukowcy twierdzą, że to Słońce, a nie CO2 odgrywa wiodącą role w sterowaniu klimatem na Ziemi. Z grubsza teoria wydaje się całkiem sensowna. Zmiany klimatyczne następowały na długo przed pojawieniem się człowieka więc musiały istnieć naturalne procesy zmieniające temperaturę na ziemi. Co ciekawe wg duńskich naukowców to nie ilość energii jaką otrzymujemy od słońca decyduje o temperaturze (zmiany stałej słonecznej są bardzo małe) lecz aktywność gwiazdy.

Schemat wpływu Słońca na klimat na ziemi wygląda tak:

Większa aktywność słoneczna => mniej promieniowania kosmicznego docierającego do Ziemi => mniej chmur => cieplejszy klimat i na odwrót

Z analizy wynika, że aktywność słoneczna wpływa na zachmurzenie na ziemi, a to z kolei na temperaturę.

Można by rzec teoria jak każda inna. Tyle że coraz bardziej potrzebujemy tej inne teorii. Obecnie panujący dogmat o wiodącym wpływie CO2 na zmiany klimatyczne trzeszczy w szwach. Niedawno Brytyjski Telegraph rozpisywał się o niemiłej niespodziance, jaka spotkała Ala Gora, przebywającego w Argentynie. Najbardziej znany obrońca klimatu natknął się na niespotykane w tym rejonie fale chłodu. Jak podały media 21 lipca 2009 był w Argentynie najchłodniejszym dniem w historii prowadzenia pomiarów (1877). Ok wybryk natury? Tylko czemu modele klimatyczne na które często lubi cytować Pan Gore przepowiadały lato 2009 jako jedno z pięciu najcieplejszych w historii ! Dodatkowo obserwacje satelitarne pokazały, że rok 2009 zapowiada się na kolejny rok spadku globalnej temperatury. Według analizy Uniwersytetu of Alabama globalna temperatura w 2009 odpowiada tej z 1979r. A od szczytu w 1998 jesteśmy już 0,7C niżej!



Choć nie jestem klimatologiem pewne fakty z założeniami wyraźnie mi nie pasują

- Skoro CO2 bezpośrednio odpowiada za wzrost temperatury to, czemu temperatura spada skoro emisja rośnie ?

- Dlaczego nasze wieloletnie założenia odnośnie klimatu opieramy na matematycznych modelach klimatycznych, które nie potrafią poprawnie przewidzieć kierunku zmian z roku na rok? Jaka zatem jest szansa, że projekcie tworzone na dziesiątki lat w oparciu o te modele są cokolwiek warte?

Widać konferencja w Kopenhadze zapowiada się coraz bardziej ciekawiej. Mam tylko nadzieje, że uczestnicy staną na wysokości zadania i będą spierać się na argumenty, a nie dogmaty.

piątek, 24 lipca 2009

Źródła energii lepsze od innych.

Poprzedni wpis był bardzo teoretyczny i pewnie dla wielu nie miał żadnego praktycznego znaczenia. Jednak, jeżeli mówimy o źródłach energii kopalnych czy tzw odnawialnych często dokonujemy zbyt daleko idących uproszczeń, które powodują mylny obraz.

1 - W pierwszej kolejności, mówiąc o danym źródle energii musimy odnieść się do jego zasobów. Nawet najbardziej czyste źródła energii o niewielkich zasobach są bezużyteczne i niczego nie zmienią w naszym problemie energetycznym. Śmieszy mnie jak czytam w portalach zachwyty „ekologów” na temat produkcji biodiesla z kawy czy wodoru z moczu itd. Pomysły może i ciekawe, lecz zupełnie nie przydatne w odniesieniu do obecnego problemu energetycznego.

2 – Wpływ danego źródła energii i metody jego pozyskiwania na środowisko naturalne. Produkcja energii zawsze jest związana z negatywnym oddziaływaniem na środowisko naturalne a nasz wybór powinien iść w kierunku źródeł, które mają ten negatywny wpływ najmniejszy. Bardzo złą praktyką jest klasyfikacja czystości źródeł energii jedynie na podstawie emisji, CO2 czy innych zanieczyszczeń do atmosfery. Także źródła odnawialne mają swój negatywny wpływ na środowisko i w ogólnym bilansie powinno to być uwzględniane. Istotna oprócz źródła jest technologia i metoda jego pozyskiwania. Jeżeli weźmiemy energię słoneczną, którą generalnie możemy pozyskiwać przy bardzo małym negatywnym wpływie na środowisko. To w zależności od metody i technologii negatywny wpływ może się znacznie zwiększyć.
Np.
- Duże farmy słoneczne mają znacznie większy negatywny wpływ na środowisko niż wiele małych instalacji budowanych na dachach domów, czyli terenach uprzednio wyjętych z użytkowania.

- Ogniwa budowane z materiałów toksycznych jak np. CdTe będą miały znacznie większy negatywny wpływ na środowisko niż ogniwa organiczne DSSC. To samo w przypadku kolektorów słonecznych te, w których absorberem jest czarny chrom są znacznie bardziej uciążliwe dla środowiska niż pozostałe.

Opierając się o dwa powyższe założenia jestem sceptycznie nastawiony do wielu form wykorzystania biomasy (małe zasoby, duży negatywny wpływ na środowisko) a z optymizmem patrzę na energię słoneczną (duże zasoby, małe negatywne oddziaływanie na środowisko).

Skoro energia słoneczna jest lepsza od biomasy częściej sięgamy po tą drugą?


Tu dochodzimy do kolejnego dużego problemu źródeł energii – magazynowania. Przyzwyczajeni jesteśmy gromadzenia energii w postaci chemicznej, odzyskiwania jej w postaci cieplnej i dalszego przetwarzania na inne formy energii np. energię elektryczną. Schemat ten ściśle wywodzi się z uzależnia naszej energetyki od paliw kopalnych, do których biomasa jest bardzo podobna, dlatego łatwo zastępować paliwa kopalne biomasą. Jeżeli myślimy poważnie o przestawieniu energetyki na inne formy energii np. energię słoneczną czy wiatrową niezbędne będzie opracowanie nowych sposobów jej gromadzenia odpowiednio pojemnych i efektywnych. Jest to zupełnie nowe wyzwanie dla energetyki, ale w dużej mierze od postępów w magazynowaniu energii będzie zależała przyszłość „odnawialnych źródeł energii”.

wtorek, 21 lipca 2009

Problem źródeł energii dla naszej cywilizacji. Czy energooszczędność jest koniecznością?

Jednym z największych wyzwań EU związanych z energetyką jest energooszczędność. Musimy jednak zdać sobie sprawę, że problem oszczędzania energii wynika jedynie ze złych rodzajów źródeł energii, w których przeważają paliwa kopalne. Praktycznie od początku dynamicznego rozwoju naszej cywilizacji nieopacznie postawiliśmy na źródła energii, które charakteryzują się:

- Ściśle limitowanymi zasobami
- Dużym negatywnym wpływem na środowisko naturalne
- Niską efektywnością wynikającą z licznych procesów termodynamicznych towarzyszących przejściu od paliwa do użytecznej energii


Przy takim obrazie naszej energetyki połączonym z rozwojem cywilizacji jedynym wyjściem dla zwiększonego zapotrzebowaniem na energie jest oszczędność. I tu pojawia się pytanie czy nie ma innej drogi a energooszczędność jest koniecznością? W mojej ocenie jest alternatywa

Osobiście wydaje mi się niezwykle dziwną sytuacją, w której jako cywilizacja myślimy o eksploracji kosmosu, stworzyliśmy tak skomplikowanie urządzenia jak komputery, internet, wirtualną rzeczywistość, poznaliśmy budowę wszechświata oraz atomu. Korzystamy z urządzeń, o których 100 lat temu nawet nie pisano w powieściach fantastyczno-naukowych a do napędzania tej całej wspanialej cywilizacji używany technologii z ubiegłego wieku!

Walczymy z globalnym ociepleniem, szukamy substytutów paliw kopanych, oszczędzamy energię. Wydajemy na te cele olbrzymie pieniądza, a to jedynie tymczasowe leczenie skutków, a nie zażegnywanie problemu.

Rozwiązaniem byłaby radykalna zmiana źródeł energii. Jako ludzkość musimy skierować wysiłki w kierunku opracowana, udoskonalenia technologii pozyskiwania i gromadzenia energii ze źródeł odnawialnych, których zasoby są praktycznie nieograniczone jak np. energia słoneczna na początek, następnie wykorzystanie fuzji jądrowej czy obecnie zupełnie abstrakcyjnej energii punktu zerowego.

Pozostając przy napędzaniu naszej cywilizacji energią z paliw kopalnych możliwości naszego rozwoju są niezwykle ograniczone. Zmiany są możliwe, technologie w większości istnieją w praktyce czy teorii. Głównym problemem leży w naszej mentalności. Nie można mówić o konieczności zmian w energetyce z jednej strony a z drugiej większość ograniczonych funduszy wydawać na rozwój paliw kopalnych!

W latach 60-siątych, kiedy Ameryka postanowiła wysłać człowieka na księżyc plany tego przedsięwzięcia nie istniały nawet w torii. Był to pomysł więcej niż ambitny, a jednak się udał choć jego koszt to prawie 5% PKB USA przez 10 lat. Dziś Barak Obama uważany za wielkiego zwolennika zmian w energetyce planuje przeznaczyć na ten cel jedynie 1% PKB z czego większość funduszy pójdzie nie na badania nad nowymi technologiami, lecz na doraźną walkę z GO.

Jeżeli obecnie wystarczyłoby woli politycznej i odwagi rządzącym podobny wielki krok dla ludzkości tym razem w dziedzinie energetyki jest możliwy. Trzeba jedynie odpowiednio ustalić priorytety i w te obszary kierować fundusze.

sobota, 18 lipca 2009

Bycie przyjaznym dla środowiska to dla firm norma – szkoda, że tylko na papierze.

Coraz większa świadomość społeczna sprawia, że coraz częściej w swoich wyborach konsumenckich kierujemy się kryterium ochrony środowiska. Zauważyli to oczywiście spece od marketingu i zaczęli zazieleniać kolejne firmy. Problem w tym, że działania proekologiczne zazwyczaj są drogie i często ciężko je pogodzić głównym celem każdej firmy, jakim jest generowanie zysku. Znacznie łatwiejszym dla firm rozwiązaniem jest udawanie działań pro ekologicznych gdyż i tak większość klientów się nie połapie.

Jak można szybko niewielkim kosztem uczynić firmę przyjazną dla środowiska pokazał Exxon Mobil. Inwestycja 600 mln $ w produkcję biopaliwa z alg + sprawny marketing medialny sprawiał, że ten gigant na rynku ropy stał się nagle postrzegany jako przyjazny dla środowiska. Przekaz jest jasny kolejny truciciel za namową ekologów przeszedł na zieloną stronę mocy. I nawet to trujące paliwo, jakie produkuje stało się mniej trujące.

Nawet na polskim blogu drewnozamiastbenzyny.pl możemy znaleźć wpis:

„Transformacja światopoglądowa wśród bossów rynku paliwowego idzie pełną parą. Tym razem gigant Exxon stwierdził, że zamiast wpatrywania się w ziemię i wiercenia w niej w poszukiwaniu ropy naftowej, można poszerzyć horyzonty przestrzenne i zainwestować w hodowlę alg.”

Propaganda zadziała perfekcyjnie
- Duża medialnie suma inwestycji 600 mln $
- Inwestycja w bardzo mało kontrowersyjne biopaliwo z alg

Nikt przecież nie będzie sprawdzał, że Exxon zarabia 1500$ na sekundę, kilkadziesiąt miliardów rocznie a na poszukiwania ropy wydaje rok w rok 20 miliardów dolarów a na badania nad algami wyda 600 mln w ciągu 5-6 lat!


Czy polityka Exxona się zmieniła?
Zapewne nie ich polityką jest zarabianie pieniędzy i zainwestują we wszystko, co pozwoli je zarobić. Dziś zarabiają na ropie i głównie inwestują w jej wydobycie ale z medialnego punktu widzenia lepiej chwalić się bardziej ekologicznymi działaniami choć w odniesieniu do wielkości firmy są one miniaturowe. 600 mln nie jest dla exxona dużą sumą a bardziej zielony wizerunek na pewno mu pomoże. Zwłaszcza w nowej "Barakowskiej" Ameryce.

poniedziałek, 13 lipca 2009

Technologia profesora Nazimka – klasyczne perpetuum mobile lub kłamstwo.

Szum medialny wokół technologii prof. Domiesława Nazimka dalej trwa a społeczeństwo karmione jest propagandą o możliwości produkcji etanolu z CO2 za 40gr/litr. Wystarczy jednak chwilę logicznie pomyśleć i policzyć, że jest to fizycznie niemożliwe. Albo profesor znalazł sposób na stworzenie perpetuum mobile pierwszego i drugiego rodzaju jednocześnie – w takim przypadku chylę czoła i prof. ma nobla gwarantowanego albo uprawia propagandę, aby uzyskać fundusze na swoje badania.

Zapewne większość z nas obiła się o uszy zasada zachowania energii. Jedno z podstawowych praw w fizyce które w uproszczeniu mówi o tym że w danym układzie izolowanym suma składników wszystkich rodzajów energii całości układu jest stała.

Odnosząc to fundamentalne prawo do technologii prof. Nazimka.

Aby wyprodukować etanol z CO2 i H2O należy włożyć tyle samo energii ile można uzyskać ze spalenia etanolu w tlenie (przy założeniu, że reakcje zachodzą bezstratne)



Policzmy ile to jest energii?
Przeliczając mole na litry z etanolu można uzyskać 23.5 MJ/ litr (6,52 kWh) czyli ta samą ilość energii należy włożyć, aby z CO2 i H2O wyprodukować etanol.

6.52 kWh / litr

Zakładając, że profesor dostanie energię elektryczną po 30gr/kWh daje to:

1,95 zł / litr syntetycznego paliwa

Czyli 5 razy więcej niż podaje profesor a i tak jest to wynik nierealny do osiągnięcia, gdyż nie zakłada żadnych strat(Perpetuum mobile II rodzaju). W rzeczywistości wynik będzie gorszy – znacznie gorszy. Choć jest to tylko gdybanie i bez publikacji profesora na temat jego technologii nie da się określić wszystkich strat to jednak można je po części oszacować. Już sama konwersja energii elektrycznej na UV potrzebne do syntezy to sprawność rzędu kilku procent (teoretycznie kilkanaście LED), sama fotosynteza to sprawność maksymalnie ok 20%, do tego obróbka substratów, produktów. Z dużą dozą prawdopodobieństwa sprawność całego procesu produkcji syntetycznego paliwa z CO2 nie przekroczy 1%

Dla takiego bardziej realistycznego założenia nakład energetyczny do produkcji 1litra syntetycznego etanolu wyniesie 652 kWh czyli koszt będzie oscylował wokół 195zł/ litr (cena energii 30gr).

Jak pokazują powyższe bardzo proste wyliczenia produkcja etanolu za 40gr nie jest możliwa bez łamania zasad fizyki lub ekonomi. Dziennikarze przestańcie bezmyślnie opiewać tą technologię i zadajcie następny razem profesorowi zasadnicze pytanie – Jaki jest bilans energetyczny jego technologii i EROEI procesu?

piątek, 10 lipca 2009

Strumień świetlny, Lumeny – czyli pojęcia które powinniśmy znać aby oszczędzać.

Jednym z najprostszych sposobów oszczędzania energii jest inwestycja w energooszczędne oświetlenie. Cały problem polega na tym, że po dziesięcioleciach praktyki oznaczania skuteczności świetlnej poprzez moc żarówki przeciętnemu konsumentowi ciężko określić ile światła uzyska z danego oświetlania. Dodatkowo na nasze nieszczęście sprzedawcy skrzętnie naszą niewiedzę wykorzystują.

Każde źródło światła posiada parametr zwany strumieniem świetlnym określający całkowitą moc światła emitowanego z danego źródła, przechodzącego przez wybraną powierzchnię. Jednostką miary strumienia świetlnego jestlumen [lm].

Aby było to w pełni zrozumiałe 3 Zasady

1 - Każda żarówka, świetlówka LED itd. Im ma więcej lumenów tym daje więcej światłą !!

2 -Aby porównać dane źródła światła należy podzielić strumień świetlny przez moc, czyli określić tzw skuteczność świetlną wyrażoną w lumenach na wat

3- Dane oświetlenie jest bardziej wydajne i oszczędne im na wyższą skuteczność świetlną, czyli większą ilość lumenów na wat mocy.

Generalnie jest to bajecznie proste więcej lumenów na wat to lepsze oświetlenie (lepsze pod względem energetycznym) mniej lumenów na wat gorsze. Przy takim oznaczeniu każdy by wiedział, co kupuje i ile oszczędzi wymieniając żarówki, ale… ale sprzedawcy zamiast wszystko uprościć wola kombinować i zamiast podać ile dane żarówka ma lumenów pisać np. LED 10razy wydajniejszy niż zwykła żarówka. Świetlówka 80% oszczędności. Ale jak żarówka przecież nie istnieje wzorcowa żarówka żarnikowa, aby można było inne oświetlenie do niej porównywać.

Kombinują praktycznie wszyscy pierwszy przykład z brzegu
http://www.ei-elektronik.pl/
Pisze na głowniej stronie

Zalety lampy SPOTLUX
- Oszczędność energii żarówki led to 80% w stosunku do tradycyjnej lampy halogenowej.
- 420 lumenów z lampy SPOTLUX o mocy 9 wat, ilość światła dokładnie jak z 45 wat żarówki halogenowej.



Muszę przyznać że ten sprzedawca pojechał na "maksa" bo nawet nie odniósł się do zwykłej żarówki lecz do halogenowej zazwyczaj 2 raz wydajniejszej od żarówki żarnikowej. Policzmy ile przesadził

420 lumenów / 9 wat = 46[lm/W] – bardzo słabo jak na LED

halogeny dają 20 – 30 [lm/W] przyjmijmy rzetelnie 25

420[lm]/25[lm/W]=16.8W

Czyli podany przez producenta LED produkuje tyle światła, co 17W halogenka a nie 45W różnica dość zasadnicza


Także oszczędności nie będą, 80% lecz max ok. 50%

Niestety praktyki te są bardzo powszechne, aby nie dawać się tak łatwo nabrać poniżej przykładowe skuteczności świetlne poszczególnych źródeł

świeczka 0.3 [lm/W]
żarówka zwykła, 8-20 [lm/W]
lampa rtęciowo-żarowa 17-25 [lm/W]
żarówka halogenowa 20-30[lm/W]
rtęciówka zwykła 30-65 [lm/W]
świetlówka 40-90[lm/W]
LED 40 – 90 (zazwyczaj) max ponad 200[lm/W]
rtęciówka halogenowa 75-100[lm/W]
sodówka wysokoprężna 90-120 [lm/W]
sodówka niskoprężna 80-180[lm/W]

Dobre oświetlenie LED czy świetlówka jest średnio 4-5 razy bardzie oszczędna niż zwykła żarówka czy halogen. Dotyczy to tych dobrych i zazwyczaj drogich urządzeń tanie LED-y są zazwyczaj tylko 2 razy lepsze od zwykłych halogenów.

Jest jeszcze jeden mit do obalenia – sprawność energetyczna oświetlenia. Ile energii zawartej w prądzie jest zamieniane na światło. Panuje opinia, że zwykłe żarówki są bardzo nie energooszczędne za to LEDy mają sprawność prawie 100%? Policzmy

Teoretyczna skuteczność świetlna to 683 lm/W przy założeniu, że cała energia zamieniana jest na światło. Czyli sprawność można policzyć jako stosunek skuteczności świetlnej źródła do teoretycznej skuteczności świetlnej 683 lm/W

dla przykładu

żarówka zwykła - 15 [lm/W] sprawność 15/683 = 2.2%
zwykły halogen 25 [lm/W] sprawność 25/683 = 3.6%
świetlówka 40-90[lm/W] sprawność 40-90 / 683 5.8% – 13%
LED 40 – 90 (zazwyczaj) sprawność 40-90 / 683 5.8% – 13%

Nawet w przypadku oświetlenia LED sprawność zazwyczaj nie przekracza 10% także na naprawdę wydajne oświetlenie przyjdzie mam jeszcze poczekać. Dodatkowo LED-y wcale nie są wiele bardziej oszczędne od świetlówek. Ich główna zaleta to bardzo długi czas pracy.

Słyszałem pogłoski że Komisja Europejska chce w końcu posprzątać ten bałagan z żarówkami i wymusić na producentach i sprzedawcach podawanie strumieniania świetlnego i skuteczności świetlnej na opakowaniach. Byłoby to bardzo dobre posunięcia dla konsumentów.

środa, 8 lipca 2009

Technologia Prof. Nazimka pijar i nic pozatym

Prof. Dobiesław Nazimek jeżeli uczyłby Public relations
z pewnością byłby jedyny z najlepszych wykładowców. Ma za sobą lata doświadczenia w propagowaniu swojej „cudownej” technologii recyklingu, CO2 poprze produkcję z niego użytecznego paliwa i to za 40gr/litr. Jak skutecznym pijarowcem jest Pan profesor świadczy fakt że publikacje na temat jego technologii regularnie pojawiają się w mediach i nikt do tej pory nie zaważył że pomysł produkcji paliwa z CO2 jest po prostu niedorzeczny.

Główna Teza Profesora
Produkcja paliwa (etanolu), z CO2 pozwala redukować emisję tego gazu przez elektrownie i dodatkowo produkować tanio użyteczne paliwo.


Ja twierdze, że żadnej redukcji, CO2 nie będzie. Powiem więcej, będzie znacznie zwiększenie emisji w stosunku do kopalnych paliw płynnych. A użyteczne paliwo może i będzie wyprodukowane, ale olbrzymim nakładem energetycznym.

Aby zrozumieć istotę problemu popatrzmy na poniższą grafikę.



Jak widać na powyższej grafice po rzekomym recyklingu CO2 przez technologię Prof. Nazimka i tak na końcu dostajemy to samo CO2 z tą różnicą że zamiast z komina wyleci z rury naszego samochodu (dla roślinek i klimatu bez różnicy). Dodatkowo reakcja, w której produkowany jest etanol, z CO2 z wykorzystaniem sztucznej fotosyntezy jest endotermiczny. Oznacza to, że do procesu należy wprowadzić dodatkową energię (czerwona strzałka). Z uwagi, że fotosynteza jest mało wydajna musimy dostarczyć znacznie więcej energii niż później uzyskamy ze spalenia etanolu. I nie trzeba być geniuszem aby dostrzec, że skoro energię elektryczną potrzebną do procesu fotosyntezy produkujemy z węgla emitujemy dodatkowy, CO2 (ponad ten, który powstanie ze spalenia etanolu)– jest to oczywiste chyba dla każdego poza profesorem. Moglibyśmy użyć energii odnawialnej i wyjść na zero w bilansie, CO2 ale jeżeli w Polsce energia byłaby produkowana ze źródeł odnawialnych to nie byłoby, CO2 do recyklingu i koło się zamyka. Z każdej strony technologia produkcji etanolu, z CO2 jest bezsensowna.

Zapewne dokładnie to wszystko licząc może okazać się, że ok. 1% energii zawartej w paliwie pierwotnym zostaje odzyskane z etanolu, który jest produkowany przez technologię profesora, Nazimka – temat poruszany szerzej na zaprzyjaźnionym blogu.

Najgorsze w tym wszystkim jest to że media bezmyślnie opiewają tę technologię, rząd łoży na to publiczne fundusze a ludzie ulegają iluzji – a słyszałem że wspierane miały być technologie wysoce efektywne i przyjazne dla środowiska ?

Jedyną cudowną rzeczą jaką robi technologia prof. Nazimeka to Resocjalizacja CO2 :) Zły C02 z komina elektrowni który należy surowo karać opłatami za emisje resocjalizuje do przyjaznego CO2 który lecie z naszej rury w samochodzie i który należy wspierać dopłatami.

poniedziałek, 6 lipca 2009

Droga energia atomowa


Dziś Internet obiegła informacja o astronomicznych kosztach energii z elektrowni atomowej. A wszystko za sprawą tajemniczego raportu Polskiej Grupy Energetycznej.

energetyka.wnp.pl
wp.pl
bankier.pl
Prawie każdy dziś o tym napisał :)

Według ekspertów PGE z uwagi na wysokie koszty budowy elektrowni oraz wysoką cenę pieniądza na rynku energia elektryczna z polskich atomówek może kosztować aż 690 zł/MWh. Dla porównania w tym samym czasie cena energii z węgla to 200 – 240 zł, z gazu 280zł/MWh - Po uwzględnieniu wymogów ekologicznych ma to być 370zł/MWh. Czyli dwa razy taniej niż z atomu .

Choć patrząc na powiązania ekspertów PGE z energetyką węglową mam nieodparte wrażenie, że raport jest niewątpliwie próbą lobbingu na rzecze obecnych producentów energii. Nie zmienia to jednak faktu, że energia atomowa może rzeczywiście nas sporo kosztować. Sam już wcześniej pisałem o wysokich kosztach budowy elektrowni atomowych. Nawet polski rząd szacuje koszty budowy dwóch elektrowni na 100 mld zł. Zakładając hipotetycznie, że raport jest rzetelnie zrobiony lub nawet jest cień podejrzeń, że cena energii z atomu będzie na tak wysokim poziomie. Jako społeczeństwo, które za tą energię będzie płacić powinniśmy my żądać od Pani pełnomocnik rządu ds. energetyki jądrowej Hanny Trojanowskiej potwierdzenia kosztów budowy i źródeł finansowania tej energetycznej inwestycji.

Oczywiste jest, że nikt w Polsce nie zapłaci ze prąd ceny na poziomie 690 zł/MWh (6,9gr/kWh + akcyza, koszty przesyłu, abonament, inne opłaty, czyli w Polskich warunkach w detalu ponad 1zł/kWh). Prawdopodobnie rząd dając gwarancje kredytów z jednej strony a z drugiej regulując ceny energii będzie zmuszony zrefinansować część kosztów kredytu z naszych podatków.

Na co nikt nie zwrócił uwagi to fakt, że wyliczone przez PGE koszty energii z atomu są nawet sporo wyższe niż koszty zielonej energii. Obecnie producenci energii odnawialnej otrzymują ok . 370 zł za MWh czyli tyle na ile PEG wyliczył koszty energii z węgla po uwzględnieniu opłaty ekologicznej. Zakładając wsparcie na poziomie 690 zł/MWh to w Polsce opłacałoby się nawet instalować moduły fotowoltaiczne.

Bardzo chciałbym poznać rządowy raport na temat kosztów polskiej przygody z atomem. Jako społeczeństwo mamy przecież prawo wiedzieć, za co i ile będziemy płacić.

sobota, 4 lipca 2009

THINERGY - rewolucja w gromadzeniu energii czy tylko dobry PR


Z uwagi, że systemy gromadzenia energii są bardzo istotne dla rozwoju odnawialnych źródeł energii śledzę doniesienia także z tego rynku.

W ostatnim tygodniu internet obiegła informacja o kolejnych przełomowych akumulatorach zwanych THINERGY. Portal za portalem kopiował te same informacje opiewając w superlatywach nowy produkt. Trzeba przyznać, że parametry nowego ogniwa, które podaje producent są rzeczywiście bardzo dobre.
-liczba cykli 10 000
-samorozładowanie 1% rok
-zakres temperatury pracy -40 +85
-okres życia 10 lat
-duża pojemność energii ?
-odporność na głębokie rozładowanie
-ładowanie od 0-100% 10 minut

Problem pojawia się w tym czego producent oficjalnie nie podaje. Na oficjalnej stronie widnieje informacja, że MEC ma duża gęstość gromadzonej energii. Jednak nigdzie nie można znaleźć oficjalnej informacji ile ona wynosi. Taka sytuacja powinna dać do myślenia.

Z dokumentacji technicznej można wyczytać, że ogniwo ważące 250mg gromadzi 4,3 J energii. Czyli akumulatorek o masie 0.00025kg gromadzi 0.0012 Wh to daje gęstość energii ok 4.8Wh/kg. Obecnie produkowane ogniwa potrafią gromadzić nawet 160Wh/kg widać, że THINERGY na tym polu nie ma czym się chwalić.

Niewątpliwie z wielu względów jest to ciekawa technologia. Jako jedyne ogniwo THINERGY można ładować praktycznie dowolnym prądem. Jednak bez radykalnej poprawy gęstości energii nie ma co liczyć na udział w rynku OŹE czy EV