Szukaj na tym blogu

wtorek, 25 lutego 2014

Program prosument i net metering w ustawie o OZE

niedziela, 23 lutego 2014

Elektrownie wiatrowe to "przekleństwo polskiej wsi"- bezpodstawna nagonka, na OZE.

Zdaniem Jarosława Kaczyńskiego elektrownie wiatrowe to "przekleństwo polskiej wsi" głównie zarzuty prezesa w sprawie wiatraków to emisja hałasu, niszczenie siedlisk, powodowanie dyskomfortu życia człowieka, spadek cen nieruchomości. W większości stwierdzenia te są prawdziwe jednak problem w tym, że w obecnym stanie techniki nie jesteśmy w stanie produkować energii w sposób, który w 100% nie szkodziłby środowisku i nie powodował dyskomfortu dla człowieka. Skoro PIS chce ograniczenia w budowie farm wiatrowych powinien także żądać radykalnego ograniczenia w konsumpcji energii? Patrząc zdrowo rozsądkowo czy lepiej mieszkać przy nowo budowanym bloku węglowym czy przy farmie wiatrowej? Dyskomfort człowieka powoduje wiele czynników. Szczególnie na wsiach mówienie o dyskomforcie powodowanym przez turbiny jest szczególnie ironicznie wystarczy wjechać w najbliższą wioskę, aby głęboko odetchnąć spalanym węglem wymieszanym z plastikiem. To jednak na wsi nikomu nie przeszkadza. Podobnie pisowi spalanie węgla nie przeszkadza, jaki i dyskomfort związany z wdychaniem rakotwórczych spalin. Przecież inhalacje z pyłu zawieruszonego i dwutlenku siarki to wręcz element polskiej tożsamości narodowej.

Kolejnym aspektem to hałas, oczywiście turbiny wiatrowe wydają pewne dźwięki, ale przesadą jest mówienie o szczególnej uciążliwości hałasu kilkaset metrów od pracującej turbiny. Moim skromnym zdaniem hałas z turbin wiatrowych jest znacznie mniejszy niż wywołany przejazdem starego ursusa bez tłumika. A tak na poważnie to hałas płynący z dróg ekspresowych czy autostart i oczywiście większości dróg miejskich jest znacznie wyższy niż z farmy wiatrowej. Dodatkowo farma wiatrowa rocznie nie pracuje 100% godzin w roku zazwyczaj jest to sporo mniej niż 50% gdzie na wielu ulicach ruch czasami nigdy nie zamiera.

Szpecenie krajobrazu to jest jeden z najbardziej zabawnych argumentów. Taką dyskusję można by toczyć, jeżeli mowa byłaby o budowie elektrowni wiatrowych w pakach krajobrazowych jednak trudno zeszpecić coś, co już jest szpetne. Maszty GSM, linie wysokiego i średniego napięcia, kominy ciepłowni i elektrowni, budynki bez jakiegokolwiek ładu architektonicznego to obraz polskiej prowincji. Na tym tle elektrownie wiatrowe to wzór ładu.

Zatem dlaczego ludzie na wsiach nie lubią wiatraków? Generalnie nie wiem czy istnieje w Polsce, choć jedna inwestycja infrastrukturalna, która komuś by nie przeszkadzała. Bardzo ciekawy jest także fakt, że turbiny zazwyczaj nie przeszkadzają tym rolnikom, na których polach się znajdują. Z kolei często najbardziej przeszkadzają ludziom mieszkającym na drugim końcu wsi. Nie bez znaczenia zapewne jest tu fakt związany z dzierżawą terenu pod wiatraki. Średnio to kilkanaście tysięcy złotych przychodu rocznie za jeden wiatrak. Łatwo przeliczyć, że jak na polu stanie kilka wiatraków to dla takiego rolnika to jak wygrana w totka. I to najbardziej razi w oczy pozostałą społeczność.

Wielu z nas zapomina, że prąd nie powstaje w gniazdku, lecz w elektrowni, która gdzieś musi być zlokalizowana. Chcąc mieć prąd musimy się godzić na jego wytwarzanie, które zawsze będzie powodować czyjś dyskomfort czy negatywnie oddziaływać na środowisko. Na tym tle OZE w tym wiatraki są wypadają znacznie lepiej niż elektrownie konwencjonalne.

czwartek, 13 lutego 2014

Łuk elektryczny z modułów fotowoltaicznych

Montaż modułów fotowoltaicznych przy niezachowaniu odpowiednich zasad bezpieczeństwa może stwarzać szereg zagrożeń dla montera. Należy pamiętać, że montując moduły fotowoltaiczne podłączamy urządzenia elektryczne pod napięciem tym wyższym im większa liczba modułów w szeregu. Bardzo często obwody łączonych modułów będą miały napięcie 300 - 600 V DC i przy dobrym nasłonecznieniu możliwy prąd zwarcia będzie sięgał na pojedynczych obwodach 5-9 A. Z tego powodu w szczególności nie należy zostawiać podczas montażu niezaizolowanych przewodów. Nie wolno także zarabiać końcówek na przewodzie już podłączonym do modułów. Przypadkowe zwarcie przewodów lub zwarcie przewodu do uziemionego metalowego elementu grozi powstaniem łuku elektrycznego, którego temperatura i energia z łatwością topi miedziane przewody.

Demonstracja powstawania łuku elektrycznego przy połączonych szeregowo 12 modułach fotowoltaicznych.



Szczególną ostrożność należy także zachować przy podłączaniu łańcuchów modułów fotowoltaicznych do falownika. Przypadkowe podłączenie obwodów pod obciążeniem, czyli w sytuacji, gdy rozłącznik DC nie jest w pozycji off grozi uszkodzeniem konektorów i poparzeniem dłoni z tego względu tą czynność należy zawsze wykonywać w rękawicach uprzednio upewniając się, że rozłącznik jest rozłączony.

Demonstracja rozłączenia 12 modułów fotowoltaicznych pod obciążeniem. Oglądać uważnie od 15 sekundy

poniedziałek, 3 lutego 2014

Prosument - program dotacji oze bez dotacji

NFOŚiGW zdradził dziś kolejne założenia do programu prosument w ramach, którego mają być finansowane inwestycje OZE w tym fotowoltaiczne. Niestety przedstawione założenia wskazują, że program będzie kolejnym programem w NFOŚiGW cieszącym się marginalnym zainteresowaniem. Fundusz zakłada, że wsparcie będzie polegać na udzielaniu preferencyjnych niskooprocentowanych kredytów z dotacją na budowę mikroinstalacji OZE jednak wartość dotacji została zaproponowana na poziomie 10-20%. 
 
Biorąc pod uwagę doświadczenia z programu kolektorowego 10 % dotacji nie pokryje nawet kosztów niezwykle zbiurokratyzowanego systemu przyznawania i ubiegania się o dotację. NFOŚiGW nie rozumie lub nie chce zrozumieć, że wypełnianie bezsensownych papierków w bankach często przy współudziale niekompetentnych pracowników, którzy nie odróżniają kWh od kW kosztuje czas a co za tym pieniądze. Naprawę ostrożnie licząc przy mikro instalacjach o wartości kilkunastu tyś złotych koszty przygotowania wniosków, przygotowania dokumentów, uzyskania dotacji i jej rozliczenia pochłoną 10% wartości inwestycji
 
Do tego dochodzą koszty obsługi i udzielenia kredytu, które dla większości klientów będą tylko zbędnym kosztem! NFOŚiGW nie rozumie lub nie chce zrozumieć, że większość inwestorów mikro OZE to osoby, dla których barierą nie jest kapitał na instalacje, lecz zbyt wysoki koszt instalacji. Fundusz tworzy kolejny program, w którym zmusza inwestorów do brania kredytów, których nie potrzebują, co niepotrzebnie podnosi koszty. Zakładając optymistyczny wariant minimum 4-7% wartości inwestycji pochłoną koszty udzielenia i obsługi kredytu
 
Należy także założyć, że podobnie jak w przypadku programu kolektorowego od dotacji będzie trzeba zapłacić podatek dochodowy. Jeżeli ktoś nie przekroczy 1 progu podatkowego będzie to 18% wartości dotacji. W takim układzie może się okazać, że ilość dotacji w dotacji jest bliska 0. W takim układzie, po co nam system wsparcia, który nic nie wspiera.

Już obecnie rynek PV nie potrzebuje do rozwoju dotacji, wystarczy prosta i jasna zasada rozliczenia konsumowanej energii w bilansie rocznym - net metering.