W mediach od kilku dni słyszymy o 20 stopniu zasilania takie stwierdzenie zaburza faktyczny obraz gdyż w obecna sytuacja oznacza olbrzymie ograniczenia w poborze mocy dla największych odbiorców, co pociąga za sobą miliardowe straty w gospodarce.
Sytuacja nie jest zła, lecz dramatyczna i nie chodzi jedynie o sam fakt wprowadzenia ograniczeń, ale także ich sposób, nagły i chaotyczny. Obecna pogoda i stan wód nie może być zaskoczeniem. Już w lipcu można było przewidzieć obecne problemy i zacząć podejmować środki zaradcze. Mijaniem z prawdą jest także stwierdzenie przedstawicieli rządu, że OZE w sytuacji kryzysu nie zdaje egzaminu. Nie zdaje egzaminu rządowa strategia w zakresie energetyki, choć słowo strategia najmniej tu pasuje. Bo bardziej jest to nieskładny zbiór różnych pomysłów w większości - złych pomysłów. Polska niema strategii w zakresie rozwoju energetyki zawodowej, nie ma strategii w zakresie budowania miksu energetycznego, niema strategii w zakresie rozwoju OZE.
Największe zarzuty w zakresie Polskiej polityki energetycznej skupiają się wokół
- forsowania odrealnionego programu budowy elektrowni atomowych, które realnie mogą wesprzeć system elektroenergetyczny za kilkanaście lat
- braku wsparcia dla energetyki rozproszonej forsowanie XIX modelu energetyki silnie centralizowanej
- niewydolny system wsparcia OZE promujący jedynie najtańsze technologie
- pomijanie w rozwoju energetycznym systemów gromadzenia energii
- brak rozwoju smart grid-u
- zatory legislacyjne wieloletnie procedowanie kluczowych dla energetyki ustaw
Skupiając się na OZE obecne podejście wspierania najtańszych technologii pomoże, co najwyżej w wypełnieniu wskaźników względem UE niestety nie rozwiąże żadnych problemów energetycznych. Miks energetyczny OZE nie może być budowany jedynie o elektrownie biomasowe i wiatrowe potrzebne są inne źródła także te droższe jak fotowoltaika czy biogazownie dodatkowo wspierane systemami magazynowania energii. Gdy w polskim systemie brakuje 2,5 GW mocy w tych dniach Niemcy pozyskują 20 GW z samej fotowoltaiki.
W obecnym stanie ograniczania mocy w najlepszej sytuacji są przedsiębiorcy posiadający elektrownie fotowoltaiczne przeznaczone na zaspokajanie potrzeb własnych. I tu dochodzimy do kolejnej kuriozalnej sytuacji, w której promuje się duże zawodowe OZE jednocześnie pomijając i utrudniając rozwój systemów prosumenckich przeznaczonych na produkcję energii na potrzeby własne, które to powinny otrzymywać największe wsparcie.
Sytuacja nie jest zła, lecz dramatyczna i nie chodzi jedynie o sam fakt wprowadzenia ograniczeń, ale także ich sposób, nagły i chaotyczny. Obecna pogoda i stan wód nie może być zaskoczeniem. Już w lipcu można było przewidzieć obecne problemy i zacząć podejmować środki zaradcze. Mijaniem z prawdą jest także stwierdzenie przedstawicieli rządu, że OZE w sytuacji kryzysu nie zdaje egzaminu. Nie zdaje egzaminu rządowa strategia w zakresie energetyki, choć słowo strategia najmniej tu pasuje. Bo bardziej jest to nieskładny zbiór różnych pomysłów w większości - złych pomysłów. Polska niema strategii w zakresie rozwoju energetyki zawodowej, nie ma strategii w zakresie budowania miksu energetycznego, niema strategii w zakresie rozwoju OZE.
Największe zarzuty w zakresie Polskiej polityki energetycznej skupiają się wokół
- forsowania odrealnionego programu budowy elektrowni atomowych, które realnie mogą wesprzeć system elektroenergetyczny za kilkanaście lat
- braku wsparcia dla energetyki rozproszonej forsowanie XIX modelu energetyki silnie centralizowanej
- niewydolny system wsparcia OZE promujący jedynie najtańsze technologie
- pomijanie w rozwoju energetycznym systemów gromadzenia energii
- brak rozwoju smart grid-u
- zatory legislacyjne wieloletnie procedowanie kluczowych dla energetyki ustaw
Skupiając się na OZE obecne podejście wspierania najtańszych technologii pomoże, co najwyżej w wypełnieniu wskaźników względem UE niestety nie rozwiąże żadnych problemów energetycznych. Miks energetyczny OZE nie może być budowany jedynie o elektrownie biomasowe i wiatrowe potrzebne są inne źródła także te droższe jak fotowoltaika czy biogazownie dodatkowo wspierane systemami magazynowania energii. Gdy w polskim systemie brakuje 2,5 GW mocy w tych dniach Niemcy pozyskują 20 GW z samej fotowoltaiki.
W obecnym stanie ograniczania mocy w najlepszej sytuacji są przedsiębiorcy posiadający elektrownie fotowoltaiczne przeznaczone na zaspokajanie potrzeb własnych. I tu dochodzimy do kolejnej kuriozalnej sytuacji, w której promuje się duże zawodowe OZE jednocześnie pomijając i utrudniając rozwój systemów prosumenckich przeznaczonych na produkcję energii na potrzeby własne, które to powinny otrzymywać największe wsparcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze zawsze są mile wdziane pod warunkiem że są w jakiś sposób związane z tematem i nie są reklamą urządzenia lub usługi.
Jeżeli chcesz zamieścić link "klikalny" użyj kodu HTML
<a href="długi_link"> jakaś_nazwa</a>
(z zachowaniem cudzysłowu)
Jeżeli nie posiadasz konta na Blogerze i zamieszczasz anonimowy komentarz podpisz się