W poprzednim wpisie przedstawiłem zasady wsparcia dla "zielonej" energii elektrycznej w Polsce. Z przyjętego modelu wynika że niezależnie od kosztów pozyskiwania energii ze źródeł odnawialnych z roku na rok płacimy za nią więcej. To co cieszy wytwórców energii z pewnością martwi pozostałą część społeczeństwa, która z jednej strony jest zagrożona dużymi podwyżkami rachunków z uwagi na ograniczenia w emisji CO2 z drugiej strony alternatywa jaką są odnawialne źródła energii też będą coraz bardziej kosztowne.
Dla mnie taki model nie jest tylko zły lecz zupełnie pozbawiony logiki, gdyż wsparcie dla energii ze źródła odnawialnego powinno dążyć i wymuszać jak najszybsze dojście przez daną technologię do parytetu sieciowego a nie z roku na rok generować coraz wyższe koszty.
Parytet sieciowy czyli osiągniecie poziomu ceny rynkowej powinno być podstawą wsparcia dla każdego źródła energii, gdyż jaki jest sens wspierać technologie, które nigdy nie będą w stanie dostarczać energii na poziomie akceptowalnym przez rynek.
Właśnie w myśl takiej logiki tworzonych jest wiele systemów wsparcia OŹE w europie. Często chwalony system niemiecki oparty jest o gwarancje zakupu zielonej energii po odgórnie ustalanych, które jednak z roku na rok są coraz niższe i zróżnicowane w zależności od źródła i technologii. Taki model wsparcia nie jest tylko bardziej logiczny lecz także bardziej akceptowalny społecznie gdyż obecnie wyższe koszty zielonej energii zostaną w końcu zrównoważone.
Dla mnie taki model nie jest tylko zły lecz zupełnie pozbawiony logiki, gdyż wsparcie dla energii ze źródła odnawialnego powinno dążyć i wymuszać jak najszybsze dojście przez daną technologię do parytetu sieciowego a nie z roku na rok generować coraz wyższe koszty.
Parytet sieciowy czyli osiągniecie poziomu ceny rynkowej powinno być podstawą wsparcia dla każdego źródła energii, gdyż jaki jest sens wspierać technologie, które nigdy nie będą w stanie dostarczać energii na poziomie akceptowalnym przez rynek.
Właśnie w myśl takiej logiki tworzonych jest wiele systemów wsparcia OŹE w europie. Często chwalony system niemiecki oparty jest o gwarancje zakupu zielonej energii po odgórnie ustalanych, które jednak z roku na rok są coraz niższe i zróżnicowane w zależności od źródła i technologii. Taki model wsparcia nie jest tylko bardziej logiczny lecz także bardziej akceptowalny społecznie gdyż obecnie wyższe koszty zielonej energii zostaną w końcu zrównoważone.
Czy da się oszacować prawdopodobne ceny energii elektrycznej na najbliższe kilka lat, wynikające z przyjętych ograniczeń emisji CO2 i innych znanych już czynników?
OdpowiedzUsuńJak sam zauważyłeś, jest to istotny czynnik potrzebny do wyliczenia okresu zwrotu z inwestycji w różne OZE.
Wiem, że takie oszacowanie będzie obarczone sporym błędem, ale zawsze jest to jakieś przybliżenie.
Prognozy jak najbardziej są chociażby w polskiej polityce 2030 o której wielokrotnie pisałem. Generalnie energia elektrycznie będzie drożeć ok 10% średnio rocznie
OdpowiedzUsuń10% realnie (ponad inflację), czy 10% nominalnie?
OdpowiedzUsuń10% realnie
OdpowiedzUsuńCzyli w 2030 prawie 7 razy więcej niż obecnie ? ~3,2 zł/kWh ? Wygląda na to, że raczej nie zaoszczędzimy na wymianie spalinówek na EV-ki. Koszt energii na 100km będzie zbliżony do dzisiejszej ceny 12L benzyny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Anonimowy
@ anonimowy
OdpowiedzUsuńmało jest prawdopodobne aby benzyna nie drożała w tym czasie. Dodatkowo prąd można produkować we własnym zakresie i przy drożejącej energii elektrycznej domowe pozyskiwanie oze będzie coraz bardziej opłacalne.
@Bogdan Szymański,
OdpowiedzUsuńOczywiście masz rację, ale wcale mnie nie cieszy fakt, że koszty eksploatacji samochodu będą w niedalekiej przyszłości relatywnie o wiele wyższe niż obecnie :(
Pozdrawiam,
Anonimowy
@ anonimowy
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej jeżeli chodzi o EV dramatycznych wzrostów kosztów bym nie przewidywał.
Dynamiczny wzrost cen energii elektrycznej będzie miał miejsce głównie w latach 2013 - 2020 i będzie związany z koniecznością zakupu uprawnień do emisji. po 2020 można spodziewałby sie nawet realnych spadków cen energii. Osobiście wydaje mi sie że dojdziemy gdzieś w okolice złotówki za kWh czyli 2 razy tyle do dziś (mowie o łącznych kosztach energii dla odbiorcy indywidualnego ) i to będzie max gdyż przy tych cenach OZE będzie opłacalne bez dotacji wiec nie będzie realnych podstaw do dalszych wzrostów (uprawnienie do emisji CO2, wsparcie dla OZE)
ciekawy wpis
OdpowiedzUsuń