Szukaj na tym blogu

piątek, 31 października 2008

Słuszne obserwacje błędne wnioski.

Poniższa grafika przedstawia zapotrzebowanie na energię elektryczną w ciągu doby w Polsce i jest kluczem do uświadomienia sobie problemu OZE.



Jak łatwo zauważyć zużycie energii elektrycznej podlega dużym choć przewidywalnym wahaniom. Oznacza to, że oprócz produkcji prądu należy wykonać nie lada logistyczną pracę aby produkować tyle ile potrzebna i wtedy, kiedy potrzeba. I tu w paradę wchodzą OZE.

Jak donosi energetyka.wnp.pl problem braku korelacji miedzy dziennym zapotrzebowaniem na energię a produkcją energii z odnawialnego źródła jakim jest wiatr był badany przez organizację VGB. Ustalono, że aby zachować stabilność systemu należy utrzymywać 95% „gorącej rezerwy mocy” turbin wiatrowych w systemie konwencjonalnym!!!. Idąc dalej „specjaliści” z VGB proponują łącznie z wiatrakami budować równolegle elektrownie szybko reagujące np. gazowe. Można by polemizować czy rzeczywiście elektrownie gazowe są w stanie reagować wystarczająco szybko, ale nie to jest istotą problemu.

To, co proponują owi „specjaliści” nie oznacza nic innego w polskich warunkach jak budowę do każdego MW mocy z wiatru MW alternatywnej mocy gazowej lub hydro, która będzie wykorzystywana tylko w rezerwie(czasami = rzadko = nie efektywnie). Nie trzeba być zbyt bystrym, aby zauważyć, że taka praktyka będzie niezwykle droga i przyniesie mizerny skutek ekologiczny. Aż dziw bierze, że ci specjaliści nie wymyślili nic bardziej twórczego? Chyba, że przy okazji zielonej energii na tej nie zielonej też ktoś chce zarobić?

Jakże prosty i o ile tańszy sposób rozwiązania problemu destabilizacji systemu elektroenergetycznego przez en. wiatrową znalazła Irlandia. Tak sobie pomyślano skoro wiatr wieje czasem słabiej czasem mocniej to może by tak nadmiar energii gdy wieje mocniej zmagazynować i użyć kiedy nie wieje. Niemożliwe? W 2007 taki banalnie prosty pomysł został wdrożony przy pomocy firmy VRB Energy Storage System (VRB-ESS). Co się okazało? Poniesione koszty na budowę magazynów energii szybko się zwracają gdyż energię elektryczną produkowaną przez turbiny można w ten sposób wykorzystywać znacznie bardziej efektywnie. Także nocną nadwyżkę energii z systemu konwencjonalnego można w ten sposób buforować. Do 2020 Irlandia planuje zbudować 700MW magazynów energii opartych na chemicznych ogniwach. Jest to zdecydowani lepszy pomysł niż budowa nowych elektrowni gazowych, które będą jedynie czekały aż wiatr przestanie wiać.



Jak widać specjaliści nie zawsze muszą mieć rację a odrobina zdrowego rozsądku w połączeniu z analitycznym myśleniem może nas uchronić przed wydaniem sporych pieniędzy w błoto.

środa, 29 października 2008

Czarny krzem – odkrycie, które może być przełomem w energetyce solarnej

Dzisiejszy technology review zamieścił ciekawy artykuł na temat przełomowego odkrycia w dziedzinie półprzewodników krzemowych. Firma SiOnyx, która opatentowała odkrycie dokonała prostego doświadczenia, które może stanowić o przyszłości i popularyzacji ogniw fotowoltaicznych. Do naczynia wypełnionego sześciofluorkiem siarki (SF6) włożono zwykły kawałek krzemu, po czym zaczęto go bombardować silną wiązką lasera o malej długości 10-15 m. Wynikiem tego działania powstała chropowata nanostuktura 300 [nm] z miliardami stożków, co obrazuje grafika na poniżej.



Oprócz ciekawego kształtu krzem nabrał ciekawych właściwości. Zaczął absorbować praktycznie całe promieniowanie zarówno w paśmie widzialnym jak i podczerwieni. Nowy materiał działa niezwykle efektywnie chłonie promieniowanie jak gąbka wodę! Takie właściwości dają szerokie zastosowanie w elektronice/optyce. Z dużym optymizmem na czarny krzem patrzy także przemysł fotowoltaiczny. Materiał ten pozwala absorbować więcej energii słoneczniej, a do tego absorbować go bardziej efektywnie.



W przypadku obecnej technologii cienkich ogniw PV (thin film) szybko pojawia się bariera grubości ogniwa po niżej, której większość promieniowania słonecznego będzie przechodzić przez półprzewodnik bez generacji elektryczności. Czarny krzem daje tu nowe możliwości produkcji znacznie cieńszych= tańszych a zarazem bardzo wydajnych ogniw.

Odkrycie to może stać się przełomem, które otworzy drogę do produkcji tanich ogniw PV, z których energia elektryczna będzie tańsza od tej z paliw kopalnych.

poniedziałek, 27 października 2008

Kijem Wisły nie zawrócisz

W poprzednich postach pisałem o rozrzutności polskiego systemu wsparcia OZE dzisiaj napiszę o znacznie większym problemie, jakim jest świadomość społeczna.

W dziedzinie OZE niewiele się zmieni dopóki będą one traktowane jako ciekawostka, która przyszła z zachodu, kosztowny kaprys bogatych Europejczyków. Brak świadomości widoczny jest na każdym kroku a znamienne w tym względzie powinny być słowa premiera Donalda Tuska, który w wywiadzie dla tvn w rozmowie o pakiecie klimatycznym wspomniał „wiatraki” energii elektrycznej dla przemysłu nie zapewnią. I mniej więcej ten typ myślenia dominuje zarówno w elitach politycznych jak i przemyśle. Politycy nie widzą przyszłości energetyki w rozwoju OZE a to przekłada się na biznes, który nie chce inwestować w coś, co jest niepewne politycznie i koło się zamyka. Bądźmy szczerzy bez przekonania elit nawet setki zapaleńców nie zmienią obecnej sytuacji.

Jak ważne jest pozytywne nastawienie obrazuje zachowanie polskich spółek. Rynek OZE rośnie kilkanaście do kilkudziesięciu procent rocznie jednak nie widać w Polsce chętnych do zainwestowania w wydawałoby się złoty interes. Na dostawę turbin wiatrowych czeka się obecnie kilkanaście miesięcy jednak chętnych do ich produkcji niema. Kolejnym przykładem Może być produkcja krystalicznego krzemu – głównego półproduktu do ogniw fotowoltaicznych. Czy w końcu produkcja samych ogniw, na której nasi zachodni sąsiedzi zarabiają krocie.

Wojujący z pakietem klimatycznym rząd daje jasny sygnał do biznesu, że polska węglem stoi a innowacja nie jest najmilej widziana no chyba, że ktoś wymyśli jak z węgla produkować gaz i paliwa płynne. Na takie irracjonalne pomysły państwowe miliony się znajdą.

Każdy duży inwestor wie, że w swych poglądach politycznych należy być stałym, czyli stale być z tymi, co są u władzy, dlatego zupełnie nie realne plany dywersyfikacji dostaw ropy z rejonu morza kaspijskiego odbiły się echem w powstaniu Petrolinvestu, który niczym wiatru w polu szuka ropy w Kazachstanie i chociaż nie jest to dochodowy interes magnes czarnego złota przyciąga. Przykład ten obrazuje jak wiele w dziedzinie świadomości społecznej musimy jeszcze zrobić ile osób przekonać, że OZE to nie tylko koszty, ale korzyści. Inwestycje w odnawialne źródła energii pozwoliłyby nie tylko uzyskać niezależność energetyczną to również utrzymanie w lokalnej gospodarce miliardów złotych corocznie wydawanych na import surowców energetycznych.

Światełkiem w tunelu stają się oddolne inicjatywy na poziomie gmin i lokalnych małych firm gdzie garstka zapaleńców wizjonerów na przekór wielkiej polityce podejmuje zbyt postępowe dla dużych decyzje ---- inwestuje w odnawialne źródła często mimo kłód rzucanych z góry. Przykładem mogą być chociażby Niepołomice, które stawiają na technologię, która swą innowacyjnością wprawiałby w zakłopotanie wielu rządowych ekspertów. Problem w tym, że te nieliczne ciągle inicjatywy długo jeszcze nie wpłyną na ogólnokrajowe trendy.

czwartek, 23 października 2008

Polskie wsparcie OZE - c.d

Aby lepiej uświadomić sobie polski problem wsparcia OZE przygotowałem prostą grafikę.



Czerwoną linią zaznaczony jest poziom odniesienia do którego porównano koszty wytwarzania energii z trzech podstawowych odnawialnych źródeł energii. Zieloną linią zaznaczyłem poziom "dotacji" - łączną cenę za MWh jaką otrzymują producenci "zielonej" energii.

Już na pierwszy rzut oka widać że coś jest nie tak. Poziom dotacji znacznie przekracza realne koszty wytwarzania energii elektrycznej z poszczególnych odnawialnych źródeł w Polsce! Dochodzi nawet do paradoksu jak w przypadku hydroelektrowni w których mimo iż produkuje się prąd taniej niż z węgla również otrzymują dopłatę.

Dużym problemem jet również współspalanie biomasy które nieznacznie zwiększa koszty jednak rodzi wiele problemów natury technicznej. Biomasa dorzucana do kotłów zawiera dużo wody ok 50% co przekłada się na obniżenie sprawności kotła i turbiny. W efekcie poszczególnych strat zaledwie ok 55% dodawanej biomasy zastępuje paliwo kopalne (węgiel). Jednak jest to wyśmienity interes elektrownie współspalające biomasę otrzymują prawie dwukrotnie więcej "świadectw pochodzenia" niż wynosi faktyczne zastąpienie węgla biomasą - utraty sprawności nikt nie liczy.

Co to oznacza - nic innego jak doskonały interes na koszt podatnika. W mojej ocenie to jawne marnotrawstwo publicznych pieniędzy które w żaden sposób nie przekłada się na wzrost udziału OZE. Jest jeszcze jedna ważna kwestia. Ustalenie poziomu stymulacji tak wysoko praktycznie w oderwaniu od realnych kosztów produkcji energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych daje złudne wrażenie że energia ta jest aż tak droga a po drugie nie ma presji na rozwój tańszych technologii.
Obecnie mamy walkę o otrzymanie warunków przyłączenia OZE do sieci bez dbania o koszty. Dopłaty - "dotacje do taryf" są tak wysokie że inwestorzy nie mają żadnej presji na obniżanie kosztów - i tak na zielonej energii zarobią. W takim systemie nigdy nie doczekamy się taniej i czystej energii - nikt nie zrezygnuje z dojenia krowy puki mleko się nie skończy.

wtorek, 21 października 2008

Polski plan wspierania OZE

Zeszły tydzień spędziłem w Polsce gdzie głównym celem mojej wizyty była konferencja w Zakopanym poświęcona EKONOMICZNNYM ASPEKTOM ENERGII ZE ŹRÓDEŁ ODNAWIALNYCH W PERSPEKTYWIE 2020 ROKU. Przedstawiane były sposoby wsparcia OZE w kilku krajach europejskich. Co ciekawe Polska nie wygląda w tym porównaniu źle? Powiem więcej oferujemy wsparcie większe niż niektóre bogate kraje europy zachodniej. Pytanie tylko, dlaczego w innych krajach wsparcie OZE przekłada się na ich rozwój a u nas nie? Odpowiedz jest prosta - pieniądze to nie wszystko, ale…

Mamy ogromy problem z odpowiednim kierowaniem środków. Czasami mam wrażenie, że jest to robione celowo, aby pokazać, że OZE nie mają w Polsce racji bytu. Obecny system wsparcia w pewnym uproszczeniu zapewnia jednakową „taryfę” sprzedaży "zielonej energii elektrycznej" dla wszystkich, wielkich hydroelektrowni, które nawet bez dotacji produkowałyby najtańszy prąd w kraju. Ta samą taryfę dostają „węglowe molochy” za dorzucanie drewna do węgla (współspalanie). I również na te same pieniądze mogą liczyć farmy wiatrowe, które mają najmniejszy udział w rynku energii elektrycznej, i rzeczywiście na początek potrzebują wsparcia a zamiast tego rzucane im są kłody pod nogi.

Polski system wspierania produkcji energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych w obecnej postaci gdzie każda technologia dostaje "po równo" jest anty innowacyjny. Inwestycje w nowoczesne technologie wiążą się z kosztami a po co iść w koszta i innowacje jak można spalić trochę lasu z węglem i mieć czysty zysk na koszt podatnika, który dodatkowo będzie miał przekonanie, że płaci za zieloną energię. Dodatkowo system robi karygodną rzecz nie wymusza szukania oszczędności poprzez rozwój i promowanie tańszych technologii produkcji zielonej energii, technologii, które w pewnym horyzoncie czasowym dają szansę na osiągnięcie konkurencyjności cenowej.

Niestety to nie koniec polskiego anty wsparcia energetyki odnawialnej. Nawet, jeżeli znajdzie się inwestor, który będzie, choć trochę chciał działać z pobudek ideologicznych a nie jedynie chęci zysku natrafi w naszym kraju na szereg problemów techniczno - administracyjnych. Niektórych wręcz głupich jak roczne oczekiwane na pozwolenie na budowę masztu pomiarowego prędkości wiatru? Rok lub dwa pomiarów (o ile maszt nie padnie łupem lokalnych poszukiwaczy metali wtórnych) do tego małe przepychanki z lokalnymi mieszkańcami, ekspertyza wpływu na środowisko, kolejne pozwolenie na budowę. I od pomysłu budowy farmy wiatrowej do realizacji przy dobrych wiatrach minie nam kilka lat. Oczywiście przy założeniu otrzymania od operatora warunków przyłączenia, co obecnie jest nie lada wyzwaniem gdyż infrastrukturę przesyłową mamy, jaką mamy.

Kompletny brak wsparcia infrastruktury to już temat na kolejnego posta.