Dzisiejszy Irish Examiner zamieścił zatrważający artykuł „The global food fight” światowa walka o żywność. W artykule można przeczytać, że światowy wzrost cen żywności może prowadzić do zamieszek i światowych napięć. Jako przykład podano miedzy innymi Bangladesz gdzie ludzie wyszli na ulice w proteście przeciwko ceną żywności. Rosnące ceny zmuszają ludzi w tym kraju do przeznaczania 60-70% swoich dochodów na zakup żywności!!. Z danych banku światowego, które są publikowanie w artykule od marca 07- do marca 08 światowe ceny kukurydzy wzrosły 31% ryżu 74% soji 87% a parzenicy aż 130%!!!!. Oczywiście oberwało się za to biopaliwom. Aby uświadomić jak wiele żywności trzeba przeznaczyć na produkcje paliwa zamieszczono ciekawe porównanie 100l bak etanolu to 240kg kukurydzy – ilość, która mogłaby wyżywić człowieka przez rok!!
W Irlandii biopaliwa nie mają dobrej prasy od dłuższego czasu. Ostatnio Jim Callaghan (wysoko postawiony przedstawiciel linii Ryanair) pytany o plany stosowania biopaliw przez samoloty tej linii w kontekście prób przeprowadzonych, przez Boeing-a mówi z oburzeniem” nie zamierzamy łatać na biopaliwie” dodając później „Skąd do diabła te biopaliwa pochodzą... nie wystarczy, że ceny żywności przebiły już szczyt?” te słowa chociaż ostre obrazują nastawianie irlandzkiego społeczeństwa do biopaliw. Nie trzeba specjalnych analiz, aby zauważyć, że na zielonej wyspie, która daje duże wsparcie dla biopaliw ceny żywności oszalały. Jeszcze rok temu najtańszy chleb kosztował tu 30-35centów teraz to już 65c z wieloma innymi produktami jest podobnie. A w irlandzkim społeczeństwie wszelkie podwyżki odbijają się szerokim echem i zawsze poszukiwani są winni a większość widzi w tej roli biopaliwa.
Ciekawa jest wypowiedz liderów irlandzkiej partii zielonych, która do tej pory dawała duże wsparcie biopaliwom. Jak pisze Irish Independent zieloni zamierzają zmienić swoją politykę w sprawie biopaliw. W obliczu najnowszych doniesień pokazujących wzrost cen oraz szkodliwość dla środowiska niektórych form produkcji biopaliw partia zielonych zleciła wykonanie specjalnego raportu na temat wpływu biopaliw na środowisko oraz ekonomię. Raport ma być gotowy do czerwca i ma wyznaczyć politykę zielonych w sprawie biopaliw. Jednak już teraz wielu polityków przyznaje, że biopaliwa były błędem korzyści z ich stosowania nie dorównują poniesionym kosztom. Coraz szerzej mówi się o konieczności rozwoju biopaliw II generacji i zaprzestania przeznaczania żywności na paliwo gdyż jest to ślepa droga.
Osobiście przyznam, że od początku byłem przeciwny biopaliwom gdyż istnieją lepsze sposoby redukcji emisji, CO2 a rozwój biopaliw to tylko odłożenie w czasie prac nad naprawdę ekologicznymi paliwami jak np wodór. Wsparcie, jakie otrzymują biopalwa na całym świecie jest niewspółmierne do korzyści ekologicznych, jakie uzyskujemy w dodatku jest to ślepa uliczka, aby się wyżywić i pozyskiwać paliwo z upraw musielibyśmy wykarczować wszystkie lasy na ziemi i mogłoby jeszcze zabraknąć terenu.
Jedną z podstawowych kwestii, które bardzo często widzę moderowane w taki sposób, bay odebrać im ich wagę jest fakt, że na efekt cieplarniany (uogólniam tu trochę zanieczyszczanie powietrza) wpływ przemysłu i transportu jest nieporównywalny. Już podstawy ekonomii mówią aby oszczędności szukać tam gdzie koszty są największe.
OdpowiedzUsuńW mojej ocenie sytuacja gdy na potrzeby wytwarzania energii zużywa się żywność jest dopuszczalna jedynie w przypadku gdy uprawy dotyczą nieużytków i terenów ogólnie niezagospodarowanych.
A co może przemysł? Skala na dzień dzisiejszy jest na poziomie, którego, jak sądzę, rośliny nie zaspokoją.
Co pozostaje? Wiatr, słońce i wynalazki z kategorii "trzymane w sejfie" choćby te bazujące na odkryciach p Schaubergera (polecam króciutkie podsumowanie: http://pl.wikipedia.org/wiki/Wiktor_Schauberger)
Przykład biopaliw demaskuje brak zdolności przewidywania skutków podejmowanych działań. Ciekawe czy politycy UE zdają obie sprawę ile żywności trzeba aby osiągnąć zakładane 10% biopaliw w transporcie w 2020 ? z pewnością nikt tego nie policzył nikt nie uwzględnił rosnącego popytu na żywność w Indiach, i Chinach a gdzie jeszcze inne czynniki jak plagi nieurodzaju czy kataklizmy klimatyczne. W dodatku ignorancją jest prowadzona w dalszym ciągu polityka UE i USA subsydiowania biopaliw, nakłanianie rolników do przeznaczanie upraw na cele energetyczne zamiast żywnościowe. Widać coś się zmieniło i teraz produktami pierwszej potrzeby są paliwa a nie żywność?
OdpowiedzUsuńNie chce się wierzyć aby nikt nie policzył jak dofinansowywanie biopaliw wpłynie na rynek żywności. Swego rodzaju niestabilność nowych potęg (wspomniane przez Pana Chiny i Indie) powinna zaowocować po prostu kilkoma scenariuszami rozwoju sytuacji. Jeżeli zaś chodzi o uwzględnienie zmian klimatycznych czy katastrof to w tego typu strategicznych opracowaniach poziom - w moim odczuciu - "przedszkolny".
OdpowiedzUsuńStąd zastanawiam się czy w tym szaleństwie nie ma jakiejś metody. Być może zahacza to o jakieś spiskowe teorie, ale czy dwa największe światowe mocarstwa - USA i UE - mogłyby popełniać na raz takie samo głupstwo?
Ja jednak bardziej obstawałbym przy wersji, że obecna sytuacja związana z biopaliwami jest wynikiem braku odpowiedniej wiedzy rządzących tym światem i połączenia nacisku lobby rolniczego oraz ekologicznego. Biopaliwa miały załatwić jednocześnie 2 problemy 1 – nadprodukcja żywności 2- konieczność poszukiwania alternatywnych paliw. Jednak wszystko byłoby ok. jeżeli UE jak i USA nie próbowały sztucznie symulować rynku olbrzymimi dotacjami i obowiązkami limitami zawartości bio-komponentów w paliwie. Sztucznie stworzono super popyt na produkty rolnicze, na co rynek jak widać nie był przygotowany.
OdpowiedzUsuń