
Jak łatwo zauważyć zużycie energii elektrycznej podlega dużym choć przewidywalnym wahaniom. Oznacza to, że oprócz produkcji prądu należy wykonać nie lada logistyczną pracę aby produkować tyle ile potrzebna i wtedy, kiedy potrzeba. I tu w paradę wchodzą OZE.
Jak donosi energetyka.wnp.pl problem braku korelacji miedzy dziennym zapotrzebowaniem na energię a produkcją energii z odnawialnego źródła jakim jest wiatr był badany przez organizację VGB. Ustalono, że aby zachować stabilność systemu należy utrzymywać 95% „gorącej rezerwy mocy” turbin wiatrowych w systemie konwencjonalnym!!!. Idąc dalej „specjaliści” z VGB proponują łącznie z wiatrakami budować równolegle elektrownie szybko reagujące np. gazowe. Można by polemizować czy rzeczywiście elektrownie gazowe są w stanie reagować wystarczająco szybko, ale nie to jest istotą problemu.
To, co proponują owi „specjaliści” nie oznacza nic innego w polskich warunkach jak budowę do każdego MW mocy z wiatru MW alternatywnej mocy gazowej lub hydro, która będzie wykorzystywana tylko w rezerwie(czasami = rzadko = nie efektywnie). Nie trzeba być zbyt bystrym, aby zauważyć, że taka praktyka będzie niezwykle droga i przyniesie mizerny skutek ekologiczny. Aż dziw bierze, że ci specjaliści nie wymyślili nic bardziej twórczego? Chyba, że przy okazji zielonej energii na tej nie zielonej też ktoś chce zarobić?
Jakże prosty i o ile tańszy sposób rozwiązania problemu destabilizacji systemu elektroenergetycznego przez en. wiatrową znalazła Irlandia. Tak sobie pomyślano skoro wiatr wieje czasem słabiej czasem mocniej to może by tak nadmiar energii gdy wieje mocniej zmagazynować i użyć kiedy nie wieje. Niemożliwe? W 2007 taki banalnie prosty pomysł został wdrożony przy pomocy firmy VRB Energy Storage System (VRB-ESS). Co się okazało? Poniesione koszty na budowę magazynów energii szybko się zwracają gdyż energię elektryczną produkowaną przez turbiny można w ten sposób wykorzystywać znacznie bardziej efektywnie. Także nocną nadwyżkę energii z systemu konwencjonalnego można w ten sposób buforować. Do 2020 Irlandia planuje zbudować 700MW magazynów energii opartych na chemicznych ogniwach. Jest to zdecydowani lepszy pomysł niż budowa nowych elektrowni gazowych, które będą jedynie czekały aż wiatr przestanie wiać.

Jak widać specjaliści nie zawsze muszą mieć rację a odrobina zdrowego rozsądku w połączeniu z analitycznym myśleniem może nas uchronić przed wydaniem sporych pieniędzy w błoto.