Do tego, że w energetyce praktycznie każde działanie przelicza się na emisję, CO2 już przywykłem. Niestety ten proceder przechodzi na inne dziedziny życia.
Ostatnio w gazeta.pl przeczytałem że Spam powoduje emisję CO2 jak 3mln samochodów. Przyznam, że tak niedorzecznych przeliczeń jeszcze nie widziałam.
Po pierwsze zastanawia mnie jak ta firma McAfee to wyliczyła. Po drugie w jakim celu są one robione takie obliczenia?
Co gorsza informacja ta obiegła cały Internet i po raz kolejny nikt głębiej się nad nią nie zastanowił. Jedynie przedrukował i zrobił z tego Newa dnia? Pewnie niedługo przyjdzie komuś do głowy policzenie ile CO2 emituje pisanie bloga i ile tej emisji przypada na jego czytanie :)
W mojej ocenie przykład ten powinien być przestrogą przed obsesją, jaka się tworzy, wokół CO2. Wiele ważnych tematów z punktu widzenia ochrony środowiska schodzi na boczny tor ustępując miejsca redukcji emisji CO2!Skrajny radykalizm, fanatyzm jest zły z natury. O jednym brytyjskim polityku, który w samych ludziach widzi główny problem, CO2 już pisałem.
Udało Ci się dotrzeć do tego opracowania? Bo ja próbowałem i nie dałem rady. Tam powinno być napisane, jak to zostało policzone.
OdpowiedzUsuńTeż mi się nie udało - może ona nawet nie istnieć. Takich rzeczy nie da się obliczyć ani nawet oszacować poprawnie. Skąd ktoś może wiedzieć ile energii potrzeba danemu użytkownikowi na kwasownie spamu.
OdpowiedzUsuńOsobiście w programie pocztowym mam na tyle dobry filter że spam e ponad 90% jest filtrowany i nawet go nie widzę. trwa to sekundy i nie sądzę ze komputer pobiera przy tym dodatkową energię nie uwłaczam go specjalnie do filtrowania spamu.