Szukaj na tym blogu

czwartek, 2 kwietnia 2009

Poznaj swojego wroga.

Problem energooszczędności jest dość specyficznym problemem. Zdecydowana większość społeczeństwa jest zdania, że energię należy oszczędzać lecz tego nie robi.

Niestety od samego uświadamiania nikt jeszcze nie zaczął oszczędzać energii. Jeszcze ze szkoły podstawowej a było to już trochę lat temu pamiętam napisy typu oszczędzaj światło, wodę i gaz. Teraz mamy bardziej wyrafinowane metody uświadamiana jak choćby społeczne reklamy. W jednej nawet podświadomie sugeruje się że np. wspólny prysznic nie tylko oszczędza energię ale jest także źródłem dodatkowych „przyjemnych doznań” – Problem wszystkich medialnych kampanii na rzecz energooszczędności jest jeden i zasadniczy – nie mówią one jak tą energię możemy oszczędzić nie obniżając naszego standardu życia ! A ludzie którzy je tworzą wyraźnie nie czują o co w tym wszystkim chodzi.

Oczywiście jestem sobie w stanie wyobrazić garstkę osób, która w imię energooszczędności całkowicie zrezygnuje np. ze światła a pranie będzie robić w pobliskiej rzecze. Jednak dla zdecydowanej większości takie radykalne rozwiązanie są nie do zaakceptowania.

W mojej ocenie kluczem do poprawy efektywności energetycznej –jest umożliwienie społeczeństwu kontroli nad zużywaną energią. Niech każdy z nas odnajdzie własny sposób jak można oszczędzać energię jednocześnie nie obniżają standardu życia oraz radykalnie nie zmieniając swoich przyzwyczajeń.


Lord Kelvin powiedział "If you cannot measure it, you cannot improve it." jeżeli nie możesz czegoś zmierzyć nie możesz tego ulepszyć



- nie spodziewajmy się, poprawy efektywności energetycznej, jeżeli większość społeczeństwa niema pojęcia, czym jest, kWh, ile energii zużywają dziennie, miesięcznie, rocznie, nie wie ile kosztuje pranie, a ile godzinne oglądanie telewizji, jakie oszczędności energii da wyłącznie jednej żarówki na całą noc. A jakie wyjęcia ładowarki z kontaktu. Bez takiej fundamentalnej wiedzy poruszamy się w naszych działaniach po omacku i nie dziwmy się, że nie możemy odnieść sukcesu.

W mojej ocenie efektywność energetyczną można poprawić w bardzo prosty sposób lecz u podstaw muszą leżeć konkretne działania a nie medialne uświadamianie oczywistych oczywistości.

W mojej ocenie działania powinny skoncentrować się na dwóch celach

- ograniczenie zużycia energii w szczycie lub przeniesienie go poza szczyt. (Aby osiągnąć ten cel wystarczy bardziej zróżnicować taryfy dla odbiorców indywidualnych zamiast 1 czy dwóch wprowadzić kilka lub kilkanaście odpowiadających aktualnemu obciążeniu sieci. Taryfa będzie musiała się zmieniać zarówno w poszczególnych godzinach jak i dniach, miesiącach)


- umożliwienie odbiorcy pełną kontrolne nad zużyciem (Aby osiągnąć ten cel należy wprowadzić zupełnie nowy standard liczników montowanych w widocznym i ogólnie dostępnym miejscu, na liczniku powinna znajdować się informacja o aktualnej taryfie, aktualnym poborze mocy!, zużyciu dziennym, tygodniowym, miesięcznym, rocznym - muszą to być małe centra monitorowania zużycia).


Musimy mieć świadomość, że podobnie jak kluczem do oszczędzania pieniędzy jest kontrola wydatków podobnie w przypadku oszczędzania energii kluczem do mniejszego zużycia jest kontrola nad tym, na co i ile pobiera prądu. Czy jest ktoś w stanie wyobrazić sobie oszczędności, kiedy, co dwa miesiące dostawałby z banku wyciąg z karty kredytowej, na którym widniałaby tylko jedna pozycja suma wydatków? Z taką sytuacją mamy do czynienia w przypadku elektryczności. Co dwa miesiące dostajemy wciąg, na którym jest tajemnicza suma, kWh i zawsze pojawia się pytanie czy za duży rachunek winna jest niewyłączona żarówka a Mozę zbyt długi prysznic?

2 komentarze:

  1. Motorem ludzkiego postępowania, jest działanie dla własnego dobra a nie dobra ogółu. Nie można się więc dziwić, że zdecydowana większość społeczeństwa jest zdania, że energię należy oszczędzać lecz tego nie robi. Jednocześnie zdecydowana większość z nas, ma świadomość, że im bardziej będzie oszczędzać, tym większą pozycję na rachunku będą stanowiły opłaty stałe i bezpośrednie (osobiste) oszczędności będą żadne. Takie są realia świata sfaszyzowanych korporacji energetycznych.

    Szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie wprowadzenia do swojego życia, mechanizmu kierującego mnie do bezproduktywnego koncentrowania się na skakaniu od kontaktu do kontaktu żeby wyjąć ładowarkę bo to już właśnie pora nowej taryfy, albo "licznik" zapikał, bo przecież jest zima itp.

    Również pamiętam napisy "oszczędzaj światło i wodę". Dziś jednak zastanawiam się na ile były one wyrabianiem zdrowych nawyków, a na ile elementem wychowywania w przekonaniu o niedoborach (podczas gdy autorom "projektu", poza możliwością przedłużania własnego życia, niczego nie brakowało). Roboczo nazywam to "terrorem niedoborów". Czy obecna, gigantyczna kampania nie jest przypadkiem (kłamliwym?) implantowaniem w nas poczucia winy, sprowadzając przekonanie o nas do roli bakterii pożerających pożywkę aż do jej wyczerpania. Dlatego problem wszystkich medialnych kampanii na rzecz energooszczędności jest jeden i zasadniczy – nie mówią one jak tą energię możemy oszczędzić nie obniżając naszego standardu życia. Otóż obawiam się, że nie mają takiego zadania... Zwłaszcza biorąc pod uwagę ich diabelną skuteczność w innych manipulacjach.

    OdpowiedzUsuń
  2. rNext - tu jest pole dla regulatora. Taryfa musi zostać w końcu uproszczona i ujednolicona. Dziś trzeba matematyka aby w tym się połapać.

    Myślę że wiele osób oszczędzałoby energię z wielu pobudek głównie ekonomicznych - kluczem jest umożliwieniem i ułatwienie im takiego działania

    OdpowiedzUsuń

Komentarze zawsze są mile wdziane pod warunkiem że są w jakiś sposób związane z tematem i nie są reklamą urządzenia lub usługi.

Jeżeli chcesz zamieścić link "klikalny" użyj kodu HTML

<a href="długi_link"> jakaś_nazwa</a>
(z zachowaniem cudzysłowu)


Jeżeli nie posiadasz konta na Blogerze i zamieszczasz anonimowy komentarz podpisz się