Z faktem wyczerpywania się zasobów paliw kopalnych najbardziej znane jest pojęcie peak oil odnoszące się do szczytu produkcji ropy naftowej. Zasadniczo problem wyczerpywania się zasobów paliw kopalnych jest bagatelizowany, pomijany lub wyśmiewany dopóki nie zacznie fizycznie dotykać danego kraju czy regionu.
Choć nikt oficjalnie nie potwierdzi, że wojna w Iraku czy ostatnie „umizgi” polegające na wypuszczeniu libijskiego terrorysty mają cokolwiek wspólnego z ropą czy gazem to jednak do Brytyjczyków zaczyna docierać, że mają poważany problem energetyczny.
W tym tygodniu wielu mieszkańców wysp brytyjskich kompletnie zaskoczyła informacja podana przez Sky News i BBC, że brytyjski import gazu sięgnie w tym roku poziomu 50% zużycia dwa lata temu było to 27%, 2004 - 5% a w 2003r kraj był jeszcze eksporterem netto tego surowca. Oczywiście spadkiem przez lata wydobycia na morzu północnym i rosnącym popytem nikt specjalnie się nie przejmował. Najpierw był to tylko mały spadek eksportu później niewielkie import.
Podobne wielkie medialne „zaskoczenie” nastąpiło w zeszłym roku po tym ja okazało się, że Wielka Brytania permanentnie stanie się importerem netto ropy naftowej.
Wielka Brytania prezentuje typowe podejście świata „zachodniego” do surowców energetycznych. Problem jest bagatelizowany dopóki fizycznie nas nie dotyka dlatego Europa na poważnie nie zajmie się problemem szczytu wydobycia paliw kopalnych do póki będzie w stanie gdzieś te surowce zdobyć. Mniej ważne jakim kosztem politycznym czy za jaką cenę.
Nikt nie jest w stanie powiedzieć, kiedy nastąpi światowy szczyt wydobycia danego surowca energetycznego jednak, kiedy on nastąpi Europę czka poważny kryzys. Rozwój energetyki odnawialnej jest w powijakach a wiele gałęzi przemysłu jak np. transport całkowicie uzależnione są od jednego rodzaju paliwa kopalnego.
Choć dane już same w sobie nie są ciekawe, to rzeczywistość jest często jeszcze gorsza bo wykresy nie uwzględniają innych niekorzystnych czynników, jka pogarszająca się jakość surowca oraz rosnące koszty wydobycia.
OdpowiedzUsuńDotyczy to np. węgla. Jakiś czas temu oglądałem (niestety nie pamiętam gdzie) wykres który nie pokazywał wydobycia w tonach (bo to jeszcze na świecie rośnie, więc nie słyszy się o peak coal) ale wydobycie przeliczone na wartość opałową: jest ono STAŁE OD KILKU LAT.
Czyli już od lat ilość energii pozyskiwanej z węgla nie rośnie mimo zwiększanego wydobycia. Po prostu wydobywamy coraz gorszy węgiel, który ma niższą wartość energetyczną i którego spalanie jest bardziej szkodliwe dla środowiska.
Jeśli ktoś potrafi odnaleźć i przedstawić ten wykres, to myślę, że wiele on by wniósł do tematu.
jest wiele "jaskółek" wieszczących problem. Od lat spada liczba i wielkość odkrywanych złóż oraz są one w coraz trudniej dostępnych miejscach.
OdpowiedzUsuńpeak coal to ciekawy temat głównie ze względu na polskie uwarunkowania. Mimo iż mamy złoża szacowane na 100 - 200 lat to jednak już tera importujemy ten surowiec gdyż pojawia się kwestia opłacalności i bezpieczeństwa wydobycia. Olbrzymie złoża ale trudno dostępne są praktycznie bezużyteczne
To, co napisaliście nie do końca jest prawdą. Import węgla (kamiennego) rośnie przede wszystkim przez to, że spada wydobycie z krajowych kopalń. A wydobycie spadło i spada dalej z powodu wdrażanych programów restrukturyzacji (czyt. zamykania kopalń) i braku środków przeznaczanych na tzw. inwestycje początkowe, czyli udostępnianie nowych pokładów. Problem nie dotyczy np. Bogdanki, która ma duże złoża, a teraz - po debiucie giełdowym - również ogromne środki na ich wydobycie.
OdpowiedzUsuńNo i jest jeszcze przecież węgiel brunatny, którego złoża są dużo większe od kamiennego, łatwiej dostępne, tańsze i bezpieczniejsze do wydobywania. Tu z kolei problemem są społeczne protesty przeciwko budowaniu nowych kopalń jak np. w okolicach Legnicy.
@ Szymon
OdpowiedzUsuńDlaczego zamyka się kopalnie węgla kamiennego ? Przecież nie dlatego że są rentowne, bezpieczne i przynoszą duże dochody. Środków na inwestycje początkowe brakuje gdyż nie ma ekonomicznego uzasadnienia do wydobycia trudno dostępnych złóż.
No właśnie niekoniecznie dlatego. Kopalnie były i są zamykane z powodów politycznych, a ekonomia była na drugim planie. A to że nie są (oczywiście nie wszystkie) rentowne, to wina tego, że ich właścicielem jest państwo, które jest wyjątkowo kiepskim zarządcą. Śmiem twierdzić, że prywatny inwestor branżowy w parę lat z każdej jednej kopalni (włącznie z tymi, które były zamknięte - polecam poczytać np. historię kopalni "Morcinek" z niedawnym "czeskim epilogiem") zrobiłby dochodowy biznes. Bez oszczędzania na ludziach i bezpieczeństwie.
OdpowiedzUsuńHmmm
OdpowiedzUsuńKwestia słabego zarządzania przez państwo kopalniami to fakt nawet jak spojrzymy np na sprywatyzowaną JSW i resztę państwowych molochów to JWS przynajmniej w czasie koniunktury wykazuje przyzwoite zyski. Pytanie tylko czy w Polsce da się wydobywać rentownie węgiel przy światowej cenie tego surowca na poziomie 60$? Bez subwencji i wsparcia ?
Jeszcze w tym temacie - polecam ciekawy artykuł z CIRE:
OdpowiedzUsuńhttp://www.cire.pl/pdf.php?plik=/pliki/2/wyrolowalinas.pdf
@ Szymon
OdpowiedzUsuńArtykuł jest potwierdzeniem tezy która postawiłeś że prywatny inwestor może uczynić wiele polskich kopalni rentownymi. Z drugiej strony patrząc na opór górników przed prywatyzacja trudno mi sobie wyobrazić powszechną prywatyzację w górnictwie. Bardziej realny jest scenariusz zamykania kopalni i jej ponownego uruchamiania przez prywatnego inwestora.