Jak podaje samochodyelektryczne.org elektryczny nissan leaf będzie USA kosztował 32 780 USD bez dotacji co trzeba powiedzieć jest bardzo rozsądną ceną za nieźle wyglądający futurystyczny dobrze wyposażony samochód o zasięgu 160km. Przy obecnym kursie dolara leaf kosztowałby za oceanem niespełna 90 tyś zł ciągle sporo bo 30-40 tyś zł więcej niż popularne kompakty z segmentu C jednak nieznacznie mniej niż podobnej wielkości hybrydowa toyota prius kosztująca ok 100 000 zł.
Nissan leaf ma szansę wyznaczyć nową jakość w podejściu do cen samochodów elektrycznych które do tej pory ustalane były na zupełnie nie akceptowalnym przez normalnego konsumenta poziomie. Wystarczy przyjrzeć się cenie także japońskiego Mitsubishi iMiEV mniejszego od leafa a kosztując ok 120 000 zł czy produkowanego w Polsce trzy kołowego pojazdu RE-Volt kosztującego w podstawowej wersji 63510 zł netto! co w mojej opinii jest ceną bardzo wygórowaną za 2 osobowy pojazd o zasięgu 100 km i prędkości maksymalnej 90km.
Wróżenie przyszłych cen samochodów elektrycznych na podstawie produkowanych w małej skali modeli jest bez celowe. Prostota konstrukcji oraz spadające cenny akumulatorów powinny sprawić że produkowane seryjnie samochody elektryczne nie powinny być droższe od samochodów spalinowych. Jak długo przyjdzie nam na to czekać? - czas pokaże.
Cena jest w dalszym ciągu absurdalnie wysoka, jak za auto kompaktowe do wyłącznie miejskiego użytku. Ponad 1/3 ceny auta stanowi cena akumulatora, a kilometr zasięgu kosztuje ~92 USD - nie widzę tu żadnej istotnej zmiany na lepsze. Faktem jest natomiast, że będzie to chyba pierwszy prawdziwy, produkowany seryjnie samochód elektryczny, a nie wyrób samochodopodobny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Anonimowy
Moja realna wizja to woziwodo na hybrydzie.Generator napędzany turbina gazowa ?(Sprawność oraz wewnętrzna moc jednostkowa turbiny gazowej zależny również od sprawności wewnętrznych komponentów układu. Jednak osiągnięto już stosunkowo wysokie ich wartości (ok. 90%), i tylko w najbardziej zaawansowanych ośrodkach rozwojowych walczy się jeszcze o następne ułamki procenta. )zr.wiki.I na dodatek duży różnorodny wybór paliwa.Zamiast drogich aku będą kondensatory Eestor-a.8Kwah wystarczy i zajmie mniej miejsca a zgromadzony ładunek nie przetopi wozidelka.Odzysk energii przy hamowaniu .I bardzo istotne mniejsza waga pojazdu na nowoczesnych oponach Tweel .
OdpowiedzUsuńPoscigamy się???
$32K to - jak zaznaczyłeś - cena bez dotacji. Dotacja rządowa wyniesie $7500 a stany Kalifornia i Georgia dorzucaja kolejne $5000. Wychodzi na to, że ostateczna cena dla klienta to ok. $20K. A to prezentuje się już zupełnie inaczej. Co do zasięgu - może być wystarczający. W zeszłym tygodniu w Dublinie uruchomiono pierwsze szybkie ładowarki - 80% pojemności baterii w 26 minut. Plan jest by do końca 2011 pokryć terytorium Irlandii siecią 1500 ulicznych punktów "tankowania" elektryków. Zasięg aut EV przestanie być problemem. Założenia programu
OdpowiedzUsuńMusimy pamiętać że Nissan leaf to bardzo innowacyjny samochód którego opracowanie kosztowało sporo czasu i pieniędzy dlatego cena 32k nie jest wygórowana. Tyle kosztują dobre hybrydy i mimo to znajdują nabywców.
OdpowiedzUsuń@bart_smithson dzięki za link - infrastruktura to podstawa w popularyzacji EV dobrze że Irlandia o tym pamiętała.
"stany Kalifornia i Georgia dorzucaja kolejne $5000"
OdpowiedzUsuńNie wiem jak tam Georgia, ale Kalifornia jest praktycznie bankrutem - nie jest w stanie płacić swoich zobowiązań na czas.
To hipokryzja - odmawiać np. strażakowi pensji, a dopłacać bogaczowi do najnowszego modelu samochodu.
"Dotacja rządowa wyniesie $7500 a stany Kalifornia i Georgia dorzucaja kolejne $5000" - fajne, ale ani nam, ani Irlandczykom nie dorzucą. Cena będzie atrakcyjna w USA, a znośna sieć ładowania w Irlandii - to gdzie mam się w końcu przeprowadzić ?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Anonimowy
@ jako
OdpowiedzUsuńJa nie jestem wielkim zwolennikiem dopłat do EV ale w rzeczywistości w europejskich warunkach jest to raczej redukcja podatków a nie dopłata.
załóżmy ze samochód kosztuje netto 100 000 zł podatki to minimum w PL 22% vat + 3.1 akcyza czyli ok 25 000 jeżeli został by uruchomiony program dopłat poniżej 25k to w tym przypadku nie byłby stricte dopłatą lecz redukcją podatków
@ anonimowy
OdpowiedzUsuńW Irlandii też jest spory system wsparcia choć wygląda trochę inaczej niż w USA.
Dostajesz dopłatę 1500euro jak do każdego samochodu o niskiej emisji CO2 ale co ważniejsze dostajesz zniżkę na VRT który dla aut spalinowych wnosi o ile pamiętam od 14-36% wartości samochodu co daje ci kolejne do 2500euro(limit zniżki). Dodatkowo EV płacą najniższy podatek drogowy co daje kilka set euro rocznie. Można też starać się o refundację połowy kosztów zakupu akumulatorów do EV ale w tym przypadku liczba grantów jest ograniczona.
Osobiście wydaje mi się że w IRL jest więcej udogodnień dla EV niż w USA
@Anonimowy (ten od turbiny)
OdpowiedzUsuńTe 90 %, to sprawność całkowita w układzie kombinowanym z odzyskiem ciepła. Osiągnięcie takiej sprawności jest możliwe np. w elektrociepłowni, ale nierealne w przypadku pojazdu (no, może na dużym transatlantyku z paroma tysiącami pasażerów na pokładzie). Wszystko, na co możesz liczyć w samochodzie, to około 40 %, czyli parę procent więcej niż w przypadku silnika tłokowego.
Pozdrawiam,
Anonimowy
@Bogdan Szymański
OdpowiedzUsuńO ile się orientuję, VRT, to coś w rodzaju podatku, a więc nie zniżka, a brak "zwyżki". W Irlandii mamy więc 1,5 k€ + paręset €/rok + przy dużym szczęściu 2,8 k€ za pół akumulatora = góra 5,5-6,5 k€ wobec 13,5 k$. Jadę do USA.
Pozdrawiam,
Anonimowy
W USA samochody generalnie są tańsze domy są tańsze żywność elektronika itd głownie uwagi na niższe podatki.
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony siła nabywcza Irlandczyka jest wyższa niż Amerykanina po prostu zarabiają więcej.
Porównując obiektywnie jaka jest różnica w cenie EV a samochodu spalinowego to Irlandia wychodzi korzystniej.
czyli pracują w irlandi bardziej opłacałoby ci sie kupić EV niż pracując w USA
"jest to raczej redukcja podatków a nie dopłat"
OdpowiedzUsuńAle to redukcja podatków dla najbogatszych.
Jeśli państwo stać na redukcję podatków, to niech zrobi to ten sposób by korzyści odnieśli potrzebujący (a mamy ich wielu) a nie najbogatsi.
Jeśli Państwa nie stać na takie redukcje podatków (co raczej w tym przypadku ma miejsce), o na wypłatę tych dotacji się zadłuży, a w efekcie dzieci obecnych obywateli będą musieli w podatkach spłacić zarówno dotację jak i odsetki od zaciągniętego kredytu.
Z innej beczki, liczyłem ostatnio coś z kolektorów i proszę o weryfikację, czy czegoś nie pokręciłem:
Znalazłem, że roczny uzysk z 1m2 kolektora to 1,44 GJ/m2 (albo inaczej 400kWh).
Kolektor płaski 2 m2 kosztuje 1300zł, zatem aby wyprodukować 1GJ energii rocznie muszę jednorazowo wydać 451zł (1300/2/1,44). Dla uproszczenia ignoruję tu koszt dodatkowego sprzętu, instalacji, konserwacji itp, który może być znaczny.
Moje rozważania dotyczą zainstalowania kolektorów na dachu budynku wielorodzinnego podłączonego do miejskiej sieci ciepłowniczej. Koszt 1GJ z tej sieci wynosi 34zł. Zatem montaż kolektorów zwróci się po 13 latach (451/34). Jeśli uwzględnimy dodatkowe koszty oprócz kolektorów, to wyjdzie, że zwrot inwestycji wyniesie ze 20 lat albo i więcej.
Ponieważ wydawało mi się to dużo, poszukałem innych, gotowych wyliczeń opłacalności i znalazłem np: http://www.msconsulting.net.pl/uczestnicy/prezentacje/zrodla_rozproszone/Systemy%20sloneczne%20(Zrodla%20rozproszone%20-%20MS%20Consulting).pdf gdzie dla dwóch zrealizowanych inwestycji wyliczono okresy zwrotu 34 i 32 lata, a więc jeszcze więcej niż mi wyszło.
W związku z tym nasuwa się pytanie o opłacalność takiej inwestycji. Nie pomogą tu preferencyjne kredyty i dopiero dotacje 50% lub więcej robią jakieś znaczenie. Czy są takie?
A może coś pominięto w wyliczeniach?
Jaka jest żywotność instalacji z kolektorami?
@ jako
OdpowiedzUsuńW Bieżącym numerze globEnergii pisałem artykuł o opłacalności kolektorów. Uwagi na prawa autorskie nie mogę publikować treści na blogu
napisz do mnie maila szymanskib@op.pl to dokładniej ci tą metodykę opiszę.
Jest jedna istotna rzecz której nie uwzględniłeś. Wzrost cen energii. Energia z sieci będzie rosła i to skróci okras zwrotu. Nie spodziewałbym się że będzie kilka lat lecz uwzględniając koszty całej instalacji pewnie kilkanaście. Z drugiej strony kolektory są długowieczne więc w perspektywie tyk kilkunastu lat zyski się w końcu pojawią.
Co do tych dotacji/redukcji to Ja nie uważam ze Państwo powinno pomagać biednym czy bogatym. Powinno premiować dobre rozwiązania niezależnie kto w nie zainwestuje.
$30k to nie jest jeszcze wysoka cena za samochód. Spójrzmy nawet na nasze drogi - małe na nich jest Subaru, BMW, Lexusów, Mercedesów czy Porshe Chayenne? Tym bardziej w USA. Wątpliwe jest też aby Nissan był w stanie wyprodukować większą ilość egzemplarzy na początku. W związku z tym, cena jest riższa niż się można było spodziewać.
OdpowiedzUsuńJeśli ktoś dużo jeździ (codziennie do pracy, za pracą) po mieście to Leaf będzie opłacalny. Tym bardziej jeśli da się skorzystać z ulg, takich jak darmowe postoje na parkingach. Do docenienia będzie również bardzo płynna (i cicha) jazda wynikająca z tego rodzaju napędu.
Do dalszych podróży niestety Leaf nie będzie się nadawać. Przy większych prędkościach zasięg spadnie poniżej 100km. Dając sobie pół godziny na szybkie ładowanie wychodzi z sensem gdzieś 170-180km. Dla mnie jeszcze zbyt mało. Czyli trzeba będzie jeszcze poczekać 3-5 lata na bardziej uniwersalny model.
Wyskokość dopłat rządowych w Irlandii została wczoraj ogłoszona: na zakup hybrydy - grant w wysokości €2,500. Pełen elektryk - dopłata €5,000.
OdpowiedzUsuńDodatkowo zwolnione z VRT (podatku rejestracyjnego, max. €2,500). Poza tym - akcja złomowania - za samochód kwalifikowany do złomowania możesz dostać do €1,500.
Jest realna szansa, że na 1/3 wartości "elektryka" zrzucą się podatnicy.
Ad. podatku drogowego, płaconego corocznie: http://i43.tinypic.com/20tmffa.png
Róznica w podatku płaconym za autko z 2002 1.1 benzyna a nówką elektrykiem sfinansuje mi pierwsze 16-19 tys. km pokonanych na prądzie :)
klikalny link do tabelki z kalkulacją Road Taxu
OdpowiedzUsuń@bart_smithson
OdpowiedzUsuńdziękuję za doprecyzowanie może kiedyś pokuszę podsumować wsparcie dla EV w całej europie
Jestem dużym entuzjastą samochodów elekttrycznych lecz martwią mnie dwie rzeczy.
OdpowiedzUsuńCzy produkcja akumulatorów nie wymaga czasem jakiegos komponentu, którego zasoby są ograniczone. Wtedy wprowadzenie masowej produkcji obniży znacznie koszty budowy lecz zwiększy sie koszt materaiałów.
Jaka jest trwałość takich akumulatorów ? Koszty eksploatacji niskie lecz co jeśli po 3 latach trzeba je będzie wymienić ?
Marcin
Elektryczne samochody są na pewno przyszłością motoryzacji. Jak dotąd jedynym problemem jest cena, która jest zawsze wysoka. Myślę, że kilka lat i auta elektryczne wyprą te z silnikiem spalinowym. Kupiłem w zeszłym roku swój pierwszy samochód i były od początku same problemy. Przez pierwszy rok użytkowania miałem tyle awarii z autem, że do naprawy potrzebowałem ratować się pożyczką z https://taktofinanse.pl/. Auto sprzedałem po 2 latach i od tamtej pory jeżdżę komunikacją miejską
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńSamochody elektryczne robią ogromną rewolucję.
OdpowiedzUsuń