Za sprawą czytelnika bloga trafiło do mnie ciekawe opracowanie na temat problemu szczytu wydobycia ropy naftowej potocznie zwanym z ang. peak oil
link
http://pubs.acs.org/stoken/presspac/presspac/full/10.1021/ef901240p?cookieSet=1#eq1Najbardziej ciekawym a zarazem szokującym aspektem tego raportu jest fakt, że odnosi się on do okresu z niedalekiej przyszłości. Wg autorów raportu światowy szczyt produkcji ropy zostanie osiągnięty już w 2014r na poziomie 79 MMSTB/D (
MMSTB - Million Stock Tank Barrels) a do 2050r spadnie do 30 MMSTB/D!

Spadek wydobycia najpóźniej ma dotknąć kraje OPEC przypadając na rok 2026 przy poziomie 53 MMSTB/D czyli także nie w tak dalekiej przyszłości. Dla nas najbardziej istotna powinna być informacja o szczycie wydobycia ropy w Rosji który już nastąpił w roku 2009. Problemy z surowcem u kluczowego dostawcy dla europy może spowodować spore problemy zwłaszcza w tak słabo zdywersyfikowanym kraju jak polska.
Osobiście nie jestem zwolennikiem alarmistycznych teorii spiskowych jednak w przypadku peak oil pojawia się coraz więcej przesłanek aby ten problem zacząć traktować poważnie na najwyższych szczeblach rządowych.
Wnioski jakie należy wyciągnąć z tego raportu nie powinny mówić że za kilka lat na świecie zabraknie ropy lecz że jej podaż po raz pierwszy będzie mniejsza od popytu a dysproporcja ta będzie się z roku na rok powiększać. Nie trzeba być geniuszem ekonomi aby wiedzieć że w takiej sytuacji cena ropy będzie wysoka prawdopodobnie znacznie wyższa niż rekordowe 140$/ baryłkę w 2008r. Zastanawiająca powinna być że już obecna cena ropy oscylująca ok 80$/ baryłka w dobie kryzysu. Co będzie jak się kryzys skończy a chiny i indie wrócą do swojego normalnego popytu na ten surowiec?
Długo okresowo droga ropa przyniesie szereg korzyści, wiele technologii stanie się rentownych bez dopłat jak choćby samochody elektryczne jednak z uwagi na obecne zaniedbania w promocji alternatywnych źródeł zasilania początkowo problemy z dostawami ropy mogą być dla społeczeństwa szokiem. Uzależnienie Polski od paliw ropopochodnych jest zatrważające Benzyna, ON i LPG (też bazujący ropie) mają praktycznie 100% rynku paliw do napędu pojazdów. Osobiście najbardziej dziwi mnie brak wsparcia dla CNG który od dawna jest dobrą alternatywą dla paliw ropopochodnych, jest także konkurencyjny cenowo a jedyny problem jego rozwoju to brak infrastruktury tankownia. Naturalną alternatywą dla ropy powinny być także elektryczne pojazdy które mimo wysokiej obecnej ceny z uwagi na niskie koszty użytkownika także znalazłyby wielu nabywców pod warunkiem stworzenia infrastruktury do ładowania. Są także ciekawe koncepcje pojazdów na sprężone powietrze choć jeszcze nie dostępne w seryjnej produkcji. Tak naprawdę ropa naftowa w przypadku produkcji paliw płynnych do napędu pojazdów ma już wiele alternatyw które należy koniecznie szybko wdrażać aby za kilka kilkanaście lat polska gospodarka i społeczeństwo nie nie zostało sparaliżowane wysokimi cenami ropy.
W mojej ocenie przyszłość motoryzacji w niedalekiej przyszłości to CNG + EV.